Sygnalizacja świetlna jest niezbędnym elementem infrastruktury drogowej. Niestety, nie wszyscy uczestnicy ruchu podchodzą do niej z należytym szacunkiem.
Krótko mówiąc, duża grupa kierowców pozwala sobie na ignorancję świateł. W tym przypadku naprawdę niewiele brakowało do tragedii. Przez głupotę lub nieuwagę użytkownika pojazdu, było o krok od potrąceń na przejściu.
Słowo „potrąceń” nie jest tu przypadkowo w liczbie mnogiej. Pirat drogowy był bliski spowodowania kilku kontaktów z pieszymi – jednocześnie. Trudno w to uwierzyć, ale nagranie pochodzące z samochodu świadka potwierdza ciąg zdarzeń.
O krok od potrąceń na przejściu
Sygnalizator nakazywał zatrzymanie – świeciło się czerwone. Autor materiału zatrzymał więc pojazd i oczekiwał na swoją kolej. Pieszym zaświeciło się zielone, co uprawniało ich do pokonania przejścia znajdującego się na filmowanym torze jazdy.
Wtem pojawił się kierowca srebrnego auta, który zignorował sygnalizację i wjechał na przejście. Piesi dostrzegli, że nie hamuje, dlatego się zatrzymali. Tak naprawdę zauważył go jeden z przechodniów, a reszta zrobiła to samo – instynktownie.
Kierowca przejechał, jak gdyby nigdy nic. Był bliski jednoczesnego potrącenia trzech mężczyzn. Takie rzeczy zdarzają się głównie na filmach lub w grach.
Nie jest jasne, czym było spowodowane to zachowanie? Raczej można wykluczyć zasłabnięcie i zaśnięcie, bo samochód był kontrolowany. Być może doszło do zagapienia lub zwyczajnego zlekceważenia przepisów.
Tak czy inaczej, taki kierowca powinien otrzymać bardzo surowy mandat, a może nawet stracić prawo jazdy. Jego głupota była bliska odebrania życia trzech niewinnych osób. Być może nie nadaje się on do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Nie każdy przecież musi użytkować samochód.