Wojciech Krzemiński
Im większa aglomeracja, tym większego ruchu należy się spodziewać. To też oznacza wyższy poziom prawdopodobieństwa uczestniczenia w niebezpiecznych sytuacjach drogowych.
Wrocław jest tego dobrym przykładem. To jedno z największych miast w Polsce. Mimo że na tle Poznania, Krakowa, Warszawy czy Łodzi jeździ się tam w miarę przyzwoicie, nie brakuje newralgicznych miejsc, które mogą maksymalizować zagrożenie.
Oto kolejne nagranie, które to udowadnia. Na pierwszy rzut oka, nie ma powodu do niepokoju. Wąska ulica nie wydaje się trudna do pokonania. Spora liczba pojazdów pozwala jednak przypuszczać, że któryś z kierowców może popełnić błąd.
I tak też było tym razem. Wystarczyło zaledwie 30 sekund, by doszło do czterech wymuszeń pierwszeństwa na nagrywającym. Trzy z nich były raczej delikatne, choć i tak wymagały wytracania prędkości lub hamowania.
Czwarte okazało się najpoważniejsze, bo jeden z kierowców postanowił ominąć zatrzymany pojazd. Wybrał jednak bardzo zły moment, bo z przeciwka nadjeżdżał autor nagrania. Gwałtowne hamowanie zapobiegło zderzeniu czołowemu.
Prędkości były raczej małe, ale to nie oznacza, że obyłoby się bez poważnych konsekwencji. „Czołówka” jest zawsze bardzo niebezpieczna i należy robić wszystko, by jej uniknąć.
Poruszając się po wąskich ulicach, zawsze należy utrzymywać wysoki poziom ostrożności. Niektórzy kierowcy mogą być nieuważni, dlatego spokojna jazda może dać nam czas na reakcję w takich sytuacjach.
