w , ,

Jeep Compass 4xe (test). Hybryda plug-in z terenowymi genami

Compass 2022
Jeep Compass 4xe (test). Hybryda plug-in z terenowymi genami

Mówią, że jest najmniej amerykański z całej gamy, a teraz otrzymał jeszcze napęd hybrydowy. Czy w takiej konfiguracji ma jakikolwiek sens?

Jeep Compass 4xe wpisuje się w segment kompaktowych SUV-ów wyposażonych w napęd hybrydowy. Jego przynależność do legendarnej marki jest co jakiś czas podważana. Czy słusznie? Jasne, że nie. Każdy producent chce wykorzystać potencjał rynkowy i nie skupia się jedynie na historycznie zasłużonych modelach. Gdyby Porsche produkowało jedynie 911-tkę, to już dawno zniknęłoby z rynku…

Przejdźmy więc do rzeczy w pełni akceptując ten model, bo z czystego rozsądku zasługuje, by podejść do niego poważnie. Pod względem stylistycznym jest naprawdę dobrze. O ile poprzednia generacja budziła mieszane uczucia, o tyle najnowsze wcielenie prezentuje się zgrabnie i nowocześnie. Front jest na tyle atrakcyjny, że niektórzy mogą go pomylić z Grand Cherokee. Poważnie.

Jeep Compass 4xe
Nowa generacja tego modelu jest wyraźnym skokiem stylistycznym w odniesieniu do poprzednika

Z tyłu jest już mniej atrakcyjnie, ale wciąż akceptowalnie. Charakter Jeepa podkreślają plastikowe osłony biegnące wokół dolnych krawędzi karoserii, wyraźny prześwit oraz krótkie zwisy, które sprzyjają wycieczkom poza asfaltem. Niemniej jednak nie ma tu za dużo surowości. I bardzo dobrze, bo ten model ma konkurować w segmencie, który nie ma za wiele wspólnego z off-roadem.

Jeep Compass – wnętrze

Kokpit nie imponuje stylem, ale za to łączy nowoczesne instrumenty z klasycznym projektem. Przede wszystkim jest tu spora liczba fizycznych przycisków i pokręteł, które logicznie rozmieszczono. Nie zabrakło również niezależnego panelu klimatyzacji, dlatego możemy mówić o przyzwoitej ergonomii. Wszystko jest na swoim miejscu. Warto podkreślić, że materiały wykończeniowe są niezłej jakości. Uwagę zwracają przeszycia biegnące przez całą szerokość deski.

Jeep Compass - wnętrze
Kokpit łączy nowoczesne instrumenty z przyjazną, prostą formą

Bezpośrednio przed linią wzroku kierowcy znajduje się kierownica z wieńcem dobrze leżącym w dłoniach. Nieco dalej wkomponowano cyfrowe wskaźniki, których motywy można dobierać. Żaden z nich nie wygląda „analogowo”, ale informacje podawane są w sposób zrozumiały i czytelny. Obok umiejscowiono dotykowy ekran multimedialny wystający poza obrys podszybia. Działa całkiem sprawnie i po kilku minutach można opanować jego możliwości.

Jeep Compass 4xe - siedzenia
W obu rzędach będzie wygodnie czterem osobom, których wzrost mieści się w średniej europejskiej

Fotele mają rozsądne gabaryty, ale przydałoby się nieco dłuższe siedzisko. Ich wyprofilowanie nie budzi zastrzeżeń biorąc pod uwagę przeznaczenie auta. Zakres regulacji pozwala dobrać odpowiednią pozycję skrajnym sylwetkom. Co ciekawe, w drugim rzędzie można liczyć na nieco dłuższe siedzisko. Kąt pochylenia oparcia jest wystarczający, podobnie jak przestrzeń nad głowami. Bez problemu zmieszczą się tu dwie dorosłe osoby i odbędą wygodną podróż.

Jeep Compass 4xe - bagażnik
Bagażnik oferuje tylko 430 litrów pojemności, a na jego burtach brakuje tapicerki

Kręcenie nosem zaczyna się dopiero w bagażniku, który dysponuje pojemnością 420 litrów. To naprawdę niewiele, jak na kompaktowego SUV-a. Trzeba było jednak gdzieś zmieścić część technologii hybrydowej. To oczywiście nie wyjaśnia słabego wykończenia – burty są pokryte szybko rysującym się plastikiem. Tak nie powinno to wyglądać.

Jeep Compass 4xe – kluczowe dane

I tu przechodzimy do kluczowego wątku. Fundamentem układu jest benzynowa, doładowana konstrukcja o pojemności 1,3 litra, którą uzupełnia silnik elektryczny. Potencjał systemowy tego układu to 240 koni mechanicznych. Producent niestety nie podaje, na ile niutonometrów można liczyć „w szczycie”. Co istotne, zastosowano tu układ AWD, choć niekonwencjonalny. Z tylnymi kołami zintegrowano tylko jednostkę elektryczną i to ona odpowiada za ich napędzanie.

Jeep Compass 4xe - silnik
Moc systemowa układu hybrydowego to 240 koni mechanicznych

Warto dodać, że uzupełnieniem całości jest sześciobiegowa przekładnia automatyczna. Jaka by nie była, i tak będzie lepsza od skrzyni bezstopniowej, która nadaje się tylko i wyłącznie do spokojnej jazdy po mieście. I nie zmienią tego ani wirtualne biegi, ani mocny silnik. CVT nie nadaje się do pracy w dużych autach, które mają jeździć również na dłuższych dystansach.

Co ciekawe, Jeep Compass 4xe waży 1860 kilogramów, czyli naprawdę sporo, jak na takie gabaryty. Mimo tego, osiągi są bardzo dobre. Sprint do setki zajmuje 7,3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 200 km/h. A jak wypada zużycie paliwa? To zależy od stylu jazdy kierowcy i stopnia naładowania baterii.

Jeep Compass 4xe
Auto potrafi pokonać ponad 50 kilometrów w trybie elektrycznym

No właśnie, bateria. Litowo-jonowy akumulator trakcyjny ma pojemność 11,4 kWh brutto. Jak ujawnia katalog, amerykańskie auto powinno pokonać 47 kilometrów w trybie elektrycznym. Choć zabrzmi to mało wiarygodnie, mnie udało się przejechać 52 kilometry bez użycia jednostki spalinowej. Owszem, przemieszczałem się spokojnie (50-70 km/h) przez cały dystans, ale jednak. To pokazuje, że producent nie minął się z prawdą.

Jeep Compass 4xe – dane techniczne:

  • Moc systemowa: 240 koni mechanicznych
  • Skrzynia biegów: sześciobiegowa, automatyczna
  • Napęd: na obie osie
  • Masa własna: 1860 kilogramów
  • Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,3 sekundy
  • Prędkość maksymalna: 200 km/h (elektroniczny ogranicznik)
  • Pojemność baterii litowo-jonowej: 11,4 kWh brutto
  • Zasięg w trybie elektrycznym (test): 52 kilometry
  • Zużycie paliwa w cyklu mieszanym (test): 4-8 litrów (w zależności od stopnia naładowania baterii)

Jeżeli bateria jest rozładowana (można ją naładować np. z gniazdka lub wallboxa), to średnie spalanie w cyklu mieszanym wynosi około 8 litrów. Problemem jest jednak bak paliwa o pojemności 36 litrów, który wymusza częste wizyty na stacji. A przy tych cenach to nic przyjemnego…

Wrażenia z jazdy hybrydowym Compassem

Bardzo dużo czasu spędziłem z tym autem w mieście. Szybko przyzwyczaiłem się do pracy układu i zrozumiałem, jak zoptymalizować jego działanie. Duża moc może się przydać podczas szybkiego wyprzedzania, ale nietrudno zgadnąć, że Jeep Compass 4xe preferuje spokojne przemieszczanie. W takich warunkach radzi sobie bardzo dobrze. Zresztą, nie zachęca nawet do szybkiej jazdy, bo jego miękkość po prostu rozleniwia kierowcę.

Hybrydowy Compass
Układ jezdny Compassa preferuje spokojną jazdę

Owa miękkość odbija się na przechyłach nadwozia podczas gwałtownych zmian toru jazdy. Niemniej jednak nie jest to model o sportowym charakterze, dlatego nie sposób na to narzekać. Ważne, że całkiem sprawnie tłumi nierówności i jest przy tym nieźle wyciszony. Do tego swobodnie pokonuje krawężniki i inne przeszkody, które stawia przed kołami każde miasto.

Jeep Compass 4xe - front
Komfort jazdy tego modelu stoi na dobrym poziomie

Wersja hybrydowa Compassa może wydawać się tą najmniej terenową. Paradoks polega na tym, że tylko ona oferuje napęd na obie osie. Dziwne. Tańsze warianty też mogłyby mieć go w ofercie. W końcu to Jeep. Zjazd z asfaltu nie stanowi oczywiście problemu. Pokonywanie leśnych duktów nie jest stresujące, podobnie jak zjeżdżanie lub wjeżdżanie na strome wzniesienia. Tutaj swe zalety ujawniają wspomniane już krótkie zwisy nadwozia.

Jeep Compass 4xe - tył
Osiągi są bardzo dobre, ale nic tu nie zachęca do dynamicznej jazdy

Układ hybrydowy pracuje spokojnie, choć chwilami brakuje mu płynności. Skrzynia biegów mogłaby nieco lepiej dobierać przełożenia, jednakże pozostaję wierny stwierdzeniu, że i tak jest lepsza niż każdy bezstopniowy automat. Konkurencja jednak nie śpi, dlatego inżynierowie Jeepa powinni wprowadzić poprawki w oprogramowaniu.

Ile kosztuje Jeep Compass?

W dobie szalejącej inflacji i absurdalnych podwyżek spodziewałem się, że Compass będzie bardzo drogi. Otóż… nie jest. Za podstawową wersję trzeba zapłacić 138 400 złotych. W tej cenie dostajemy bazowe wyposażenie, 130-konny silnik benzynowy i sześciobiegową skrzynię manualną. Hybryda plug-in jest oczywiście najdroższą konfiguracją – startuje od 196 800 złotych.

Jeep Compass 4xe - profil
Ceny topowej konfiguracji są zbliżone do 200 tysięcy złotych, ale bazowego Compassa można dostać za mniej niż 140 tysięcy złotych

Jeep Compass 4xe spodoba się kierowcom o spokojnym usposobieniu, którzy lubią czasami zjechać z asfaltu. To poprawny SUV posiadający, wbrew pozorom, odrobinę terenowego charakteru. Owa „odrobina” to i tak więcej, niż oczekuje potencjalny nabywca auta z tego segmentu. Jeżeli jednak napęd na obie osie nie jest koniecznością, to znacznie lepszym i tańszym rozwiązaniem jest wybór konwencjonalnej wersji silnikowej.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Auto po spotkaniu z piorunem

Tak wygląda pick-up po uderzeniu pioruna. Z auta zostało głównie podwozie

Policyjne Ferrari 458 Italia

Skonfiskowane Ferrari trafiło do floty policji. Piraci będą mieli problem