Jesteśmy już na półmetku sezonu Formuły 1. Klasyfikacja generalna jeszcze nie pozwala jednak wytypować tegorocznego mistrza świata.
Ferrari wciąż walczy, czego dowodem może być Grand Prix Austrii 2022. Włoski zespół miał wyraźną przewagę nad konkurencją. Bolidy lepiej radziły sobie z utrzymywaniem stanu opon. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Pechowcem okazał się Sainz, który do 58 okrążenia walczył o najwyższe stopnie podium. Było mało realne, że wyprzedzi Leclerca, ale miał bardzo duże szanse, by wyprzedzić Verstappena. Niestety, jego samochód stanął w płomieniach. Awaria silnika wyeliminowała go z rywalizacji. Wśród pechowców znaleźli się też Latifi i Perez. Jako pierwszy odpadł Meksykanin.
Leclerc dowiózł zwycięstwo. Holenderski konkurent próbował wszystkiego, ale Ferrari było po prostu za szybkie. Poza tym, Monakijczyk jechał doskonale. Verstappen zdołał dowieźć drugie miejsce. Trzecie miejsce przypadło Hamiltonowi, który jechał samotny wyścig. Nie miał szans z czołówką, ale też miał dużą przewagę nad resztą stawki.
Walka o pierwszą dziesiątkę
Bardzo solidny wyścig zaliczyli obaj kierowcy Haasa. Schumacher minął linię mety przed Magnussenem – najważniejsze, że znaleźli się w punktach. Walczyli o pozycje z McLarenami. Kolejny dobry start zaliczył Ocon, który zajął piąte miejsce – tuż za Russellem. Pierwszą dziesiątkę zamknął natomiast Bottas, który na pięć kółek przed końcem „wypchnął” ze strefy punktowej Alexa Albona.
Grand Prix Austrii 2022 – wyniki:
- Charles Leclerc
- Max Verstappen
- Lewis Hamilton
- George Russell
- Esteban Ocon
- Mick Schumacher
- Lando Norris
- Kevin Magnussen
- Daniel Ricciardo
- Valtteri Bottas
- Fernando Alonso
- Alex Albon
- Lance Stroll
- Guanyu Zhou
- Pierre Gasly
- Sebastian Vettel
- Yuki Tsunoda
- Carlos Sainz (OUT)
- Nicholas Latifi (OUT)
- Sergio Perez (OUT)
Grand Prix Austrii 2022 okazało się nieszczęśliwe dla kierowców Alpha Tauri. Tsunoda był daleki od zdobycia punktów, a Gasly zaliczał błąd za błędem, co kończyło się karami. Aston Martin też nie miał prędkości i szczęścia. Vettel i Stroll nie zdołali niczego wyczarować. Niemiec dodatkowo zaliczył kolejny piruet (po kontakcie z Gasly’m). Zhou i Alonso też byli daleko.