Do tego nietypowego zdarzenia drogowego doszło pod koniec zeszłego miesiąca w Lublinie.
Jak widać na nagraniu, użytkownik jednośladu zamierzał zmienić pas na lewy, ale nie dostrzegł innego pojazdu. Skuterzysta uderzył w auto i upadł na asfalt. Sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że niektórzy od razu wezwaliby karetkę.
Przebieg historii był jednak zupełnie inny. Mężczyzna podniósł się z drogi i nie doznał żadnych poważnych obrażeń. Następnie otrzepał się, uniósł kciuk w górę i odjechał, jak gdyby nigdy nic. Uczestniczka zdarzenia i jej chłopak (który jechał w drugim aucie) wpadli w niemałą konsternację.
„Wszystko okej”?
Sprawca zdarzenia odjechał, co można uznać za ucieczkę. Poszkodowana i jej wybranek zdołali go dogonić i ponownie wdać się w krótką dyskusję. Jak można się domyślać, nie przyniosła ona rozwiązania. Mężczyzna ponownie odjechał.
Poszkodowani twierdzą, że „wykorzystał sytuację”, choć wydaje się, że mogli to rozegrać inaczej. Wystarczyło od razu zadzwonić po policję podając numery rejestracyjne. Wtedy sprawa mogłaby wejść na inne tory i pewnie udałoby się doprowadzić ją do końca we właściwy sposób, tym bardziej że było podejrzenie, że skuterzysta jest pod wpływem alkoholu.
Poszkodowani mieli jednak nagrania i zdołali ustalić numer rejestracyjny, dlatego udali się na komendę po całej sytuacji. Pozostaje mieć nadzieję, że sprawca kolizji zostanie właściwie ukarany i uda się naprawić auto z jego polisy ubezpieczeniowej. O stanie trzeźwości nie będzie jednak już mowy.