Czy japońskie samochody są niezawodne? Na pewno były, czego świetnym przykładem jest kultowy dziś model.
Oto Honda CRX z przebiegiem 1 600 000 kilometrów. Tak 1,6 miliona. I to wszystko na oryginalnym silniku. Dziś wyprodukowanie takiej jednostki nie opłacałoby się żadnemu producentowi – z wielu powodów.
Prezentowana sztuka pochodzi z 1991 roku, co oznacza, że ma już 30 lat. To druga generacja tego modelu. Aktualnym właścicielem jest Tampa Honda – amerykański dealer japońskich aut posiadający swoje salony na Florydzie.
Licznik CRX-a wskazuje dokładnie 1 002 473 mile. Jego uzupełnieniem jest wyjątkowa, zielona naklejka. Auto zostało gwiazdą wystawy i raczej nie będzie już wykorzystywane do regularnej jazdy. W końcu ma za sobą dystans dwukrotnej wizyty na księżycu – z powrotami, rzecz jasna.
Olej – to wszystko!
Mimo tak ogromnego dystansu, Honda CRX nie wykazuje przesadnych śladów zmęczenia. Fakt faktem została przemalowana około dziewięć lat temu, ale to i tak skromny zakres konserwacji, jak na taki przebieg. Wnętrze jest natomiast w pełni oryginalne.
Przejdźmy jednak do układu napędowego, ponieważ to on rozsławił ten egzemplarz na cały świat. Jego fundamentem jest czterocylindrowy, benzynowy silnik wolnossący, który generuje 105 koni mechanicznych i 132 niutonometry. Za przeniesienie mocy na koła odpowiada pięciobiegowa przekładnia manualna – warto dodać, że również oryginalna.
Jak udało się zachować kluczowe podzespoły w nienagannym stanie na takim dystansie? Przede wszystkim dzięki regularnym wymianom oleju. Właściciel nie zwlekał z serwisem i nie wydłużał interwałów.
Dzisiejsze tendencje są odwrotne. Producenci coraz częściej mówią o rzadszych serwisach, ponieważ to zmniejsza (pozornie) koszty użytkowania. I „floty” to lubią. Jeżeli ktoś zamierza mieć auto na dłużej, niż kilka lat, to raczej powinien częściej wymieniać olej i wzorować się na powyższej historii. Równie dużego dystansu w nowoczesnym aucie trudno jednak oczekiwać…