Wyścigi na 1/4 mili wydają się najbezpieczniejszą formą rywalizacji motoryzacyjnej. W końcu wszystko odbywa się na długiej prostej. Czy coś może pójść nie tak?
Jako że zawodnicy mają do czynienia ze zmodyfikowanymi maszynami, tak naprawdę wszystko jest możliwe. Często te pojazdy generują ogromną moc, której okiełznanie nie jest łatwą sztuką. Przekonał się o tym kierowca Lamborghini Gallardo, które zostało „porobione” na 2000 KM. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że przy skromnej masie własnej ten włoski supersamochód błyskawicznie osiąga wysokie prędkości.
Niestety, wspomniany wyżej prowadzący wpadł w poślizg przy 320 km/h. Auto zaczęło się obracać, ale na szczęście nie dachowało. Dobrze, że zawody były zorganizowane na pasie, który ma wokół pustą przestrzeń. Skończyło się więc na wizycie w polu. To jednak najmniejszy wymiar konsekwencji, do jakich mogła doprowadzić utrata panowania nad samochodem przy takiej prędkości. Zobaczcie to (akcja zaczyna się od 4:46):