Moimi najfajniejszymi zabawkami zawsze były zdalnie sterowane samochody. Tyle zużytych baterii, tyle obitych ścian i mebli…. Było warto!
Gdy jednak dopada dorosłość, takie sprzęty przestają cieszyć równie bardzo, jak pełnoprawne auta. Pewien Amerykanin postanowił jednak połączyć dwa skrajnie różne światy..
Młody, zdolny technik wykorzystał swojego Chevroleta Corvette, którego wyposażył w system odpowiadający za sterowanie autem przy użyciu specjalnego pilota. Za pośrednictwem niewielkiego urządzenia można kontrolować kierownicę, skrzynię biegów, hamulec i gaz. Co więcej, w razie utraty sygnału, system uruchomi natychmiastowo hamowanie. Tworzenie tego oryginalnego projektu zajęło ok. 18 miesięcy i wszystko opierało się na zabiegach związanych z szeroko pojętą elektroniką. Warto dodać, że auto jest zarejestrowane i dopuszczone do ruchu, choć bez kierowcy nie może się poruszać po drogach publicznych.