Mimo wielu kampanii promujących bezpieczeństwo, wciąż pojawiają się kierowcy, którzy decydują się na łamanie przepisów.
I nie mam na myśli tych, którzy po prostu czasem delikatnie przekroczą prędkość, a zwolenników brawury pozbawionych odpowiedniej wyobraźni. Kolejny tego przykład wydarzył się nocą w pobliżu przejścia dla pieszych. Chciał z niego skorzystać jeden z przechodniów, ale po pierwszych krokach zorientował się, że na drugim pasie zbliża się jakaś rakieta…
Kierowca czarnego samochodu, mimo usilnego hamowania, nie zdołał wyhamować przed przejściem. Na szczęście mężczyzna nie wszedł pod jego koła. Co warto podkreślić, niebezpieczna sytuacja nie wydobyła z prowadzącego większych pokładów pokory. Gdy wszystko dobrze się skończyło, ponownie wcisnął gaz w podłogę: