Jazda ambulansem to odpowiedzialne i ryzykowne zajęcie. Kierowca takiego pojazdu musi być gotowy na wszystko. Inni użytkownicy ruchu często nie wiedzą bowiem jak reagować, gdy widzą za sobą auto uprzywilejowane.
Nie są to też najszybsze auta, dlatego trzeba umieć przewidywać. Taką historię trudno było jednak sobie wyobrazić. Pewien kierowca zawodowy ambulansu musiał zatrzymać zaraz za jednym z pokonanych skrzyżowań. Powód? W lusterku zobaczył, że na torowisku zostały… nosze.
To oczywiście wynik źle zamkniętych bądź nie domkniętych drzwi. Nie znamy się na tym zbyt dobrze, ale wydaje się, że tak ważne akcesorium (z perspektywy ratowania życia) powinno być zabezpieczone podczas jazdy. Na szczęście w tej sytuacji nie korzystał z nich żaden pacjent.