w ,

Mio Mivue 618 – test kamery samochodowej

Polskie drogi potrafią zadziwiać. Nie tylko malowniczymi krajobrazami, ale także wyczynami szybkich i gniewnych lub spowolnionych i odrealnionych od rzeczywistości kierowców, którzy bardzo często starają się oszukać przeznaczenie. Czasem im niestety nie wychodzi i przez zbieg okoliczności cierpią na tym inni kierowcy. 
mio_mivue_618_test_2

Pół biedy, gdy tego typu „drajwer” przyzna się do winy, dostanie mandat i spojrzy na lawetę z podłamaną miną. Gorzej, jeśli będzie zgrywał niewinnego i zepsuje mnóstwo nerwów poszkodowanym w zdarzeniu. Właśnie w takich sytuacjach przydają się kamery samochodowe. Jeżeli jednak nagrany filmik będzie przedstawiał nam dziwnie poruszające się kwadraty, to z pewnością nie przyda się jako dowód. Właśnie dlatego najważniejszą sprawą w tego typu urządzeniach jest jakość.

mio_mivue_618_test_3

I ową jakością dysponuje Mio MiVue 618, które jest dash camem z wyższej półki. Ta niewielka rzecz jest oczywiście w zestawie z ruchomym uchwytem, który „łapie” długi kabel, by ten nie przesuwał się bezwiednie po podszybiu. Należy również dodać, że kabel można poprowadzić krawędzią kokpitu, by nie zwisał nieestetycznie nad konsolą centralną. Przejdźmy jednak do rzeczy… MiVue 618 ma niewielki wyświetlacz zintegrowany z kamerą. Wyświetlają się więc na nim opcje związane z menu i obraz drogowy. Tak na marginesie, nie spodziewałem się, że to skromnych gabarytów urządzenie może mieć tak czytelny interfejs obsługiwany za pomocą czterech głównych przycisków umieszczonych po jego prawej stronie. Posiada także ekran dotykowy ułatwiający obsługę po zmroku. Już po kilku minutach obcowania z tym modelem wszystko jest jasne i czytelne. A to spora zaleta, bo nie każdy kierowca jest fanem zaawansowanej elektroniki.

Prezentowany rejestrator może zapisywać obraz w rozdzielczości Extreme HD – 2304 x 1296 / 30 fps. Osobom odseparowanym od nowoczesnej technologii pragnę wyjaśnić, że te liczby oznaczają naprawdę wysoki poziom wyświetlania. Wyraźne zarejestrowanie zdarzenia nie stanowi najmniejszego problemu. „Oczko” kamery pozwala nawet na odczytanie napisów o stosunkowo niewielkiej wielkości. Jego zaletą jest także bardzo szeroki kąt widzenia – aż 140 stopni bez martwej strefy. Naprawdę nieźle… Warto dodać, że obiektyw dysponuje przesłoną F18, dzięki której dociera do niego więcej światła, a to pozwala na obraz wyższej jakości w mniej sprzyjających warunkach atmosferycznych. Istotną zaletą jest także wbudowany moduł GPS monitorujący położenie i prędkość pojazdu. Należy tutaj zaznaczyć, że tryb weryfikowania tych danych można wyłączyć.

mio_mivue_618_test_4

I na tym powinienem tak naprawdę zakończyć przedstawianie tego produktu. Mio Mivue 618 jest jednak prawdziwą kompilacją możliwości. Co jeszcze oferuje? Choćby tryb parking. Gdy w czasie postoju kamera wykryje w pobliżu ruch, może samoczynnie rozpocząć nagrywanie. W wielu przypadkach może to pomóc w ustaleniu, kto porysował nasze auto… Fajne rozwiązanie. Na tym nie koniec. Rejestrator ma też wbudowany tryb Foto, dzięki któremu może stać się aparatem z matrycą 4 megapikseli. Jakby tego było mało, MiVue 618 posiada bazę fotoradarów z dożywotnią aktualizacją. Kierowca może nawet samodzielnie dodawać takie miejsca. Funkcję ostrzegawczą ma także tryb prędkości. Za jego pomocą ustawia się jak najszybciej chce się podróżować, a gdy się wskazaną wartość przekroczy – pojawi się na ten temat informacja przypominająca.

Po kilku dniach z Mio MiVue 618 mogę jednoznacznie stwierdzić, że to naprawdę udany i porządny sprzęt. Oferuje jakość i wiele dodatków, których próżno szukać u sporej grupy podobnie wycenionych konkurentów. No właśnie, ceny. W sieci ten model kosztuje od około 480 do 640 zł. Czy to dużo? Są na rynku tańsze kamery, ale z pewnością nie na takim poziomie i bez wspomnianych opcji, które mogą nam zaoszczędzić znacznie więcej pieniędzy oraz kłopotów, które są efektem kradzieży bądź uszkodzenia naszego mienia. I dlatego warto postawić na to urządzenie. Chętnych do zapoznania się z ofertą tego producenta zapraszam na jego oficjalną stronę firmy Mio.

 

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

15 komentarzy

Dodaj odpowiedź
  1. Bardzo ciekawy test 🙂 Produkt pojawia się już któryś raz na czytanych przeze mnie blogach. Mio zainwestowało, ale moim zdaniem warto, bo produkują kamerki naprawdę z wyższej półki.

  2. Mam nawigację z tej firmy, bardzo dobrze się sprawuje, więc cieszę się, że mają tez dobre kamery. Na pewno sprawdzę ofertę po takiej zachęcie 😉

  3. właśnie mam zamiar zakupić rejestrator mio 618 i szukałem opinii na ten temat, można jeszcze dodać o asystencie pasa ruchu bardzo przydatne przy długich podróżach. Ja robię 100 tyś km w roku więc zainwestuje w ten model pozdrawiam:)

  4. W tej cenie lepiej wypada truecam a6. Lepsza jakość nagrywania a jeszcze jest kamera do zamontowania na tył. Też jest naładowany funkcjami. Piszę to bo wielu znajomych mi polecało 618 a to wcale nie jest taka dobra kamera

  5. czy te zacinające się filmiki to kwestia słabej jakości nagrania czy są to jakieś problemy z odtwarzaniem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Audi A4 ABT

Ferrari – świetne wyniki, ambitne cele