w

Zlot Mustangów w Warszawie – amerykańska sobota na Placu Defilad!

Mustang to ikona amerykańskiej motoryzacji. Jego najnowsze wcielenie jest pierwszym oferowanym w naszym kraju. Ogromne zapotrzebowanie na ten model ujawnił sobotni zlot, który odbył się w Warszawie.

Przyjechało na niego ponad 300 maszyn. Co ciekawe, mogło być ich znacznie więcej, ale najzwyczajniej w świecie nie było tyle miejsca. Zanim więc udałem się na sam event, minąłem naprawdę wiele pięknych Fordów, które były rozproszone po centrum stolicy.

Co istotne, zwiedzający mogli podziwiać praktycznie każdą generację oraz przeróżne wersje – zarówno te silnikowe, jak i nadwoziowe. Fani klasyki wpatrywali się więc w piękne zabytki (najstarszy pochodził z 1964 roku!), a zwolennicy tych współczesnych sprzętów nie oszczędzali smartfonów podczas robienia setek zdjęć nowym egzemplarzom. Co ciekawe, bardzo wiele z nich to „zakupy salonowe” – a to udowadnia, że polski oddział Forda wstrzelił się w dobrym momencie i stworzył naprawdę dobrą ofertę. Nie zabrakło także perełek, wśród których znalazły się m.in.: Mach 1, Boss 302 V, Shelby V, Bullit I czy Shelby GT350.

Dziesiąty, jubileuszowy zlot został wzbogacony statyczną premierą Mustanga po liftingu. W specjalnie wyznaczonej strefie lokalne media mogły przyjrzeć się bliżej amerykańskiemu mięśniakowi, który przeszedł całkiem wyraźną kurację odmładzającą. Nie trzeba mieć sokolego wzroku, by dostrzec przeprojektowane reflektory, nowy grill, inne zderzaki, a także zmodyfikowane lampy. Nie zabrakło także nowych lakierów. Z kolei we wnętrzu możemy liczyć na lepsze materiały, nowy wyświetlacz (które w dużej mierze zastąpił analogowe budziki) i bardziej szlachetny przycisk odpowiedzialny za odpalenie/gaszenie silnika.

Jeśli już o silnikach mowa to nie sposób zapomnieć o gamie. Podobnie jak wcześniej, na naszym rynku cennik otwiera Ecoboost o pojemności 2,3 litra, który generuje teraz 290 KM i 440 Nm. Drugą propozycją jest natomiast 5-litrowe V8 oferujące 450 KM i 529 Nm. Obie jednostki mogą współpracować z 6-biegowym przekładniami manualnymi lub nowymi, 10-stopniowymi automatami. W każdym przypadku potencjał kierowany jest na oś tylną.

Warto wspomnieć również o cenach. Za bazowy (i tak już dobrze wyposażony egzemplarz) trzeba wydać ok. 170 tysięcy złotych. Odmiana V8 to natomiast koszt przynajmniej 195 tysięcy złotych. A to oznacza, że to wciąż najtańsze auto z tak dużym silnikiem na rynku.

A tutaj znajdziecie pełną galerię:

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Co myśli Krzemiński: jazda na zderzaku i okupowanie lewego pasa

Nowy Ford Mustang – zielone światło dla hybrydy!