Wojciech Krzemiński
Producent z Wolfsburga coraz prężniej rozwija swoją gamę elektrycznych samochodów. Czy tego chcemy, czy też nie, europejskie prawo popycha cały przemysł motoryzacyjny w tę stronę, dlatego poczynania kluczowych firm wydają się oczywiste.
Aby minimalizować rozczarowanie, marki starają się oferować auta na prąd w różnych segmentach. Jak widać, Niemcy chcą, by w ich ofercie był nawet hot hatch, czego dowodem jest Volkswagen ID. GTI Concept.
Jeżeli chodzi o stylistykę, to jest naprawdę niezła. Jednocześnie wydaje się bliska odmiany produkcyjnej, bo nie ma tu za wielu futurystycznych rozwiązań. Pojazd wpisuje się w aktualnie stosowany nurt designu uzupełniony muskularnymi błotnikami oraz sportowymi dodatkami (felgami, nakładkami progowymi, spojlerem i przeprojektowanymi zderzakami).
Przednie oświetlenie przypomina nieco konwencjonalne modele elektryczne, podobnie zresztą jak tylne lampy złączone z blendami LED, które biegną aż do logo producenta. Auto jest oczywiście pięciodrzwiowe, ale tylne klamki ukryto przy szybach, by nie zaburzać linii.
Projekt wnętrza emanuje prostotą. Są tu oczywiście dwa ekrany. Pierwszy z nich to cyfrowe wskaźniki, a drugi – multimedia umieszczone centralnie. Poza tymi elementami znajdziemy kilka fizycznych przycisków i kierownicę spłaszczoną z dwóch stron. Niemiecki minimalizm w pełnej krasie.
Volkswagen ID. GTI Concept – dane techniczne
Cóż wiemy o technologii tego samochodu? Zacznijmy od tego, że koncept ma 4104 milimetrów długości, 1840 milimetrów szerokości oraz 1499 milimetrów wysokości – przy rozstawie osi sięgającym 2600 milimetrów. Volkswagen ID. GTI Concept jest więc nieco mniejszy od aktualnie oferowanego Golfa.
Prezentowany projekt dysponuje jednym silnikiem elektrycznym, który generuje około 225 koni mechanicznych. Moc kierowana jest na koła przednie. Warto dodać, że niemiecki hatchback bazuje na platformie MEV Entry.
>Budżetowy pick-up Volkswagena przeszedł lifting. „We wnętrzu wciąż zaślepki”
Można podejrzewać, że w ofercie będą znacznie mocniejsze warianty. Nie można wykluczyć wersji z napędem na obie osie, ale ta może otrzymać literkę „R”. Kiedy zadebiutuje wersja produkcyjna? Producent zapowiedział, że w 2026 roku. Z kolei w 2027 ma zostać wypuszczona na rynek.
