Nie wszyscy spodziewali się, że sylwetka następcy Lamborghini Aventador zostanie tak szybko ujawniona. Mowa jednak o wycieku, a nie oficjalnej premierze.
Istnieje tylko cień szansy, że to nie są oryginalne szkice patentowe. Co ciekawe, pochodzą ze strony Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) i są podpisane „Automobili Lamborghini S.P.A”. Warto w tym miejscu podkreślić, że patent został złożony w biurze w Macedonii Północnej.
Wspomniane grafiki nie są najwyższej jakości, ale można bez problemu dostrzec, jak będzie wyglądał następca Lamborghini Aventador. Flagowy model z Sant’Agata Bolognese nawet jako szkic wygląda bardzo emocjonująco.
Pas przedni jest taki, jakiego mogliśmy się spodziewać. Wyraźnie zaznaczone błotniki sąsiadują z zadziornie spoglądającymi, trójkątnymi reflektorami, które są uzupełnione gwiazdami LED (lub jak kto woli położonymi literami „Y”). Poniżej znalazły się duże wloty powietrza.
Profil zdradza smukłą sylwetkę, która charakteryzuje się zaskakująco długim zwisem tylnym. Samochód wygląda na „rozciągnięty”, ale podejrzewamy, że to zamierzony cel związany z uzyskaniem odpowiedni wartości aerodynamicznych – bez stosowania żadnych ogromnych spojlerów, które zaburzyły kształt nadwozia.
Profil ujawnia także liczne przetłoczenia, które są nieodzowną częścią karoserii praktycznie każdego współczesnego samochodu tej marki. Zastanawia nas, jak będą otwierały się drzwi – wyglądają na „skrzydlate”, ale trudno mieć pewność.
Tył prezentuje się równie zjawiskowo. Zastosowano tu motyw świetlny ze wspomnianymi gwiazdami LED, tyle że są one znacznie smuklejesz. Na tej samej wysokości umieszczone zostały dwie potężne końcówki układu wydechowego.
Poniżej znalazł się zderzak z wkomponowanym dyfuzorem. Cały projekt przywodzi na myśl Lamborghini Sian, ale wydaje się, że utrzyma niezależność stylistyczną.
Silnik został umieszczony centralnie, co zdradza rzut z góry. Wiemy, że będzie duży i spalinowy, dlatego konserwatywni fani marki mogą już zacierać ręce. Podobno ma to być V12 uzupełnione elektrycznym wsparciem. Spodziewamy się hybrydy plug-in o horrendalnej mocy i możliwości pokonania kilkudziesięciu kilometrów w trybie zero-emisyjnym. Auto otrzyma oczywiście napęd na obie osie.
Kiedy nastąpi oficjalna premiera nowego modelu? Tego jeszcze nie wiadomo. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalne wieści od włoskiego producenta.