w

Przedłużone kontrakty w F1. Kluczowi kierowcy „zaklepani” na kilka sezonów

Charles Leclerc
Przedłużone kontrakty w F1. Kluczowi kierowcy "zaklepani" na kilka sezonów

Najbliższe dwa sezony w Formule 1 będą próbą dogonienia Red Bulla, który aktualnie jest niewątpliwym faworytem do kolejnego tytułu z rzędu.

Czy przedłużone kontrakty z ważnymi kierowcami mogą pomóc innym ekipom? Pewnie, że tak, ale nie będzie to łatwe. Wszyscy myślą już o zmianach, które zostaną wprowadzone w 2026 roku. Będzie to rewolucja, która może przynieść wyraźne przetasowania.

To jednak nie oznacza, że te dwa lata powinny zostać odpuszczone. Wręcz przeciwnie. Pamiętajmy, że aktualni mistrzowie też pracują nad nowymi konstrukcjami i mogą być jeszcze lepsi. Warto więc wykorzystać znany grunt, by spróbować odebrać im zwycięstwa.

>Nowa nazwa zespołu AlphaTauri. Brzmi jak oferta banku

Kto jest tego najbliżej? Trudno jednoznacznie stwierdzić – patrząc na przekrój całego zeszłego sezonu. Czarnym koniem pozostaje Aston Martin, ale powszechnie wiadomo, że ekipa papy Strolla z czasem traci rozpęd.

Mercedes ma szanse na sukces, tym bardziej że inżynierowie pracują nad zmianą koncepcji swojego bolidu. Jeżeli uda się wstrzelić w we właściwe okno, to Hamilton powinien złapać wiatr w żagle. Jeśli nie, może pozwolić sobie na roczną przerwę, by zobaczyć, co przyniesie nowy regulamin. Coraz śmielej mówi na ten temat, dlatego musi być coś na rzeczy.

Przedłużone kontrakty

Wydaje się, że największe szanse na dogonienie Red Bulla mają McLaren i Ferrari. Ten pierwszy zespół ma w składzie solidnego Australijczyka, Oscara Piastriego, który zastąpił Daniela Ricciardo. To jeden z najlepiej przygotowanych debiutantów. Ma za już na koncie pierwsze zwycięstwo. Co ważne, jego stabilność i odporność psychiczna są na bardzo wysokim poziomie, co przydaje się podczas jazdy pod presją.

Jego partnerem pozostanie lider ekipy, Lando Norris. To utalentowany Brytyjczyk, który jeździ (jeszcze) lepiej od Piastriego, ale nigdy nie zdołał dowieźć pierwszego miejsca do mety. Niemniej jednak stanowi fundament zespołu i radzi sobie naprawdę bardzo dobrze – popełnia niewiele błędów i jest szybki. Obaj kierowcy mają przedłużone kontrakty.

Przedłużone kontrakty Norrisa i Leclerca
Lando Norris podpisał wieloletni kontrakt z McLarenem, zdjęcie: McLaren/FB

Z kolei w Ferrari jest jeszcze równiej, ale to Leclerc jest tam największą gwiazdą. Wielu twierdzi, że Monakijczyk jest najszybszym kierowcą w całej stawce, o czym świadczą naprawdę genialne wyniki podczas kwalifikacji. Niewielu radzi sobie z bolidem tak dobrze. Pamiętajmy jednak, że najszybszy nie zawsze jest najlepszy.

Leclerc potrafi popełniać duże błędy, gdy maszyna nie spełnia jego oczekiwań. Łatwo w nim dostrzec frustrację. Potrzebuje więc odpowiedniego narzędzia, by móc zagrozić Verstappenowi. Warto podkreślić, że on też doczekał się przedłużenia kontraktu.

Niektórzy mogą stwierdzić, że wymienieni kierowcy mogliby dołączyć do Holendra w Red Bullu i to pozwoliłoby zweryfikować, który z nich najlepiej jeździ. Problem w tym, że mistrzowski zespół jest w pełni podporządkowany pod Verstappena i każdy, kto wejdzie do jego świata będzie musiał pogodzić się z przystosowaniem do panujących tam warunków. Liderem pozostanie więc Max, a każdy inny musi go gonić. Sytuacja jest więc na starcie przegrana i stanowi spore ryzyko.

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszt ubezpieczenia auta elektrycznego

Dwukrotnie droższe ubezpieczenie auta elektrycznego. Powód?

Toyota Diesel

Silniki Diesla Toyoty z kłopotami. Sprzedaż wstrzymana