Do tego nietypowego zdarzenia drogowego doszło 5 lipca (miniony wtorek) w Lublinie.
Kontrowersyjna sytuacja na ulicy Brzeskiej dzieli internautów, którzy dywagują nad wskazaniem sprawcy. Po pierwszym obejrzeniu materiału można wywnioskować, że to kierowca francuskiego sedana sprowokował zdarzenie. Nie jest to jednak takie oczywiste.
Zacznijmy od tego, że wspomniany kierowca Peugeota postanowił uciec. Czy słusznie? Zakładając, że nie miał niczego na sumieniu, nie powinien tego robić. Policja mogłaby nie obarczać go winą. Skoro jednak oddalił się z miejsca zdarzenia, to oznacza, że miał coś na sumieniu. Czy był pod wpływem środków odurzających lub alkoholu? Nie można tego wykluczyć na tym etapie.
Kontrowersyjna sytuacja na ulicy – kto zawinił?
Jak widać na nagraniu pochodzącym z auta świadka, taksówkarz w białym Hyundaiu przekroczył oś jezdni i zajął przestrzeń na sąsiednim torze jazdy. Wtem pojawił się Peugeot, którego użytkownik jechał ze znacznie większą prędkością i zahaczył o dwa pojazdy – wspomnianego Hyundaia i20 oraz Renault Clio zaparkowane w zły sposób.
Później, jak już wspomnieliśmy, francuskie auto oddala się w bliżej nieokreślonym kierunku. Nie ma wątpliwości, że kierowca Hyundaia powinien jechać bliżej prawej strony. Gdy doszło do kontaktu, jego auto wciąż się toczyło, a nie stało zatrzymane, co może być mocną sugestią dla policjantów.
Właściciel wiśniowego hatchbacka, choć nie był w aucie podczas zdarzenia, też postąpił lekkomyślnie – zajął niemal cały chodnik. Z pewnością nie pozostawił 1,5 metra szerokości. Tym samym uniemożliwiał zarówno przejście pieszym, jak i przejazd użytkownikom jezdni.
A kierowca Peugeota? Uciekł z miejsca zdarzenia i nie zachował ostrożności. Kontrowersyjna sytuacja na ulicy Brzeskiej w Lublinie może być dobrym materiałem szkoleniowym dla przyszłych funkcjonariuszy.
gdzie tu kontrowersja? winny jest kierowca puga. Z jego strony droga była zwężona przez Clio, więc uberek w hyundaiu miał pierwszeństwo.