Jeszcze dekadę temu nikt nie przypuszczał, że będzie to odrębna marka. Gdy już zadebiutowała, niewielu wróżyło jej sukces. To dowody na to, że liczne grono ekspertów i analityków może się mylić.
CUPRA stała się niezależnym tworem w 2018 roku. Właśnie wtedy otrzymała swoje logo, ofertę oraz wyznaczoną strefę w salonach SEAT-a. Jednocześnie sprzedawała praktycznie takie same produkty (pod względem konstrukcyjnym), ale o usportowionym charakterze.
Prawdziwy szał zaczął się po debiucie Formentora. Kompaktowy SUV okazał się strzałem w dziesiątkę. Wzbudza ogromne zainteresowanie klientów, którzy stawiają na bardzo udany design tego modelu.
>Uwaga! To nie jest CUPRA. Tak wygląda Volkswagen ID UNYX
Czy chodzi o sportowe właściwości? Raczej nie, o czym świadczą udziały rynkowe tych podstawowych, 150-konnych wersji. Tak, zarówno Formentor, jak i Ateca oraz Leon od CUPRY są dostępne z konwencjonalnymi układami napędowymi.
I to w pewnym stopniu sprawiło, że SEAT stracił przynajmniej część klientów. Aby zmienić taki obraz, konieczne jest odróżnienie gam. Mówiąc wprost, niemal identyczne auta nie mogą być oferowane z dwoma różnymi znaczkami.
CUPRA w Ameryce
Hiszpańska marka sprawnie rozwija swoją gamę modelową. Oprócz „przebranych” SEAT-ów, są w niej wspomniany Formentor i Born, czyli miejski hatchback z elektrycznym układem napędowym. Wkrótce do ofert dołączy także Tavascan. Później ma także pojawić się Terramar z napędem hybrydowym oraz Raval, czyli bazowa propozycja.
Producent uznał, że to dobry moment na pojawienie się w Ameryce. CUPRA będzie więc oferowana w Stanach Zjednoczonych. To ciekawy, a zarazem odważny pomysł – biorąc pod uwagę specyfikę tamtejszego rynku.
Patrząc z perspektywy Amerykanów, nietrudno dojść do wniosku, że gama tej firmy opiera się na małych samochodach. Klienci ze Stanów Zjednoczonych wciąż lubią duże auta, dlatego przydałby się większy SUV oraz pick-up.
Wizja tego drugiego wydaje się szczególnie ciekawa. Być może jest taki model w planach. Jeśli tak, to z pewnością bazowałby na Amaroku, a co za tym idzie – byłby spokrewniony z Fordem Rangerem, który też jest dostępny na rodzimym rynku.
Przedstawiciele marki nie ujawnili jeszcze oficjalnej daty „wejścia” do Stanów Zjednoczonych, ale podejrzewamy, że plan wdrażania może potrwać do 2026 roku. Wymaga to bowiem przygotowania strategii, marketingu oraz sieci dystrybucji.