Francuska marka zapowiedziała, że wkrótce zrezygnuje ze swojego najmniejszego modelu w gamie.
Citroen C1 przejdzie do historii jako prosta i udana konstrukcja. Był produkowany przez 17 lat i zdążył trafić do 1,2 miliona klientów. Ta liczba robi duże wrażenie. Trendy są jednak nieubłagane i czas na zmiany.
Wszystko zaczęło się w Genewie w 2005 roku, kiedy oficjalnie zaprezentowano ten model. Przyjemna stylistyka skrywała całkiem przestronne wnętrze i garść przydatnych rozwiązań. Co ważne, oferta obejmowała pięciodrzwiowe nadwozie – tylne skrzydła zachodziły na słupki, dlatego miały odpowiednią wielkość.
W gamie były dwa silniki. Pierwszy z nich to wolnossący benzyniak o pojemności 1 litra. Generował on fabrycznie 68 koni mechanicznych i 93 niutonometry. Co ciekawe, przez jakiś czas był też diesel z rodziny HDi o pojemności 1,4 litra. Ten z kolei oddawał do dyspozycji 60 koni i 130 niutonometrów. O dobrych osiągach nie było mowy, ale użytkownik mógł za to cieszyć się niskim zużyciem paliwa i tanim serwisowaniem.
Nie ma miejsca dla C1
Władze Stellantis postanowiły zrezygnować z koncepcji małego auta miejskiego z logo Citroena – przynajmniej nie w tej formie. Przypomnijmy, że bliźniacza Toyota doczekała się modelu Aygo-X, który jest niewielkim crossoverem. Niewykluczone, że Francuzi pójdą w tę samą stronę.
Aktualnie nie ma planów dotyczących następcy, ale nie można wykluczyć innego auta pod tą samą lub podobną nazwą. Aktualnie w Stellantis jest Panda i elektryczna 500-tka, które mogą zainteresować klientów szukających tego typu pojazdów.