Dawno nie widzieliśmy tak szalonego projektu na bazie jakiegokolwiek samochodu. Tej Hondy S2000 nie pokona nawet Bugatti Chiron – na prostym odcinku, rzecz jasna.
Autorem i jednocześnie użytkownikiem japońskiego roadstera jest Stuart Laiby z Dallas. Włożył w niego ogromne pieniądze, wiele godzin pracy i swoje serce. Bez wątpienia stworzył wyjątkową maszynę. Co ciekawe, pod maską pozostał 4-cylindrowy silnik F22 z fabrycznym blokiem i takim też wałem korbowym. Aby jednak miał szansę przetrwać, wyposażono go w nowe tłoki i krzywki. Za wzrost jego mocy odpowiada natomiast potężna turbosprężarka. Dzięki niej generuje ponad 1000 KM.
Aby poradzić sobie z takim potencjałem, konieczna była wymiana skrzyni. Manual został zastąpiony sekwencyjną skrzynią biegów Quaife. Dodatkowo, zamontowano wzmocniony, lekki wał napędowy i mechanizm różnicowy z Nissana 300ZX.
Ponad 320 km/h na dystansie 800 metrów
Jak taki zestaw może być wydajny? Drag race, który zobaczycie na poniższym nagraniu pokazuje jednoznacznie, że tak. Na dystansie 1/2 mili (czyli 800 metrów), japoński roadster rozpędził się do 199,6 mph, co daje 321,2 km/h. Warto dodać, że ćwierć mili można pokonać w czasie poniżej 8 sekund. Jest to naprawdę spory wyczyn, do którego nie jest w stanie zbliżyć się żaden aktualnie produkowany samochód.
Co ciekawe, właściciel traktuje swoje S2000 jako daily car. Jeździ nim na co dzień do pracy i na zakupy. Można? Można. Wszystko opiera się na pieniądzach i determinacji.