Konflikt rowerzystów z kierowcami ma swoje przejawy na całym świecie. Niestety, niektóre z tych zdarzeń mają swoje poważne konsekwencje.
Jedna z takich historii miała miejsce w Tennessee. Dwóch rowerzystów jechało obok siebie zajmując cały pas. Nie podobało się to kierowcom, którzy postanowili używać sygnałów dźwiękowych. Użytkownicy jednośladów mieli jednak prawo do korzystania z jezdni, co potwierdzały znaki.
Jeden z kierowców nie wytrzymał jednak napięcia i postanowił „ukarać” rowerzystę – z impetem uderzył swoim SUV-em w młodego mężczyznę, który nie mia szans by zareagować. Jego rower został poważnie uszkodzony. On jednak doznał jedynie potłuczeń – szczęście w nieszczęściu. Sprawca trafił oczywiście przed sąd. Pamiętajcie, by nigdy nie doprowadzać do przejawów agresji w ruchu drogowym.
Specjalnie nie widzę żadnego problemu. Wręcz prawidłowe zachowanie na skrajne chamstwo i debilizm rowerzysty. Widzimy tu działanie z premedytacją rowerzysty jak i kierowcy. Tak więc mamy „zbrodnię i karę”. Traktowałbym to w kategorii jasnego przekazu jak dziecku. Jedno dziecko zrozumie od razu ostrzeżenie, że może się oparzyć (trąbienie było jasnym przekazem) a drugie po prostu musi się oparzyć. I tutaj mamy ten drugi przypadek, który wyeliminował głupotę z drogi. Żaden przepis nie zakazuje nam rozbijania namiotu na drodze ekspresowej ale z jakichś przyczyn jakoś tego nie robimy. Ten pan już wie jak nie należy jeździć pomimo, że mógł jechać tyłem z zamkniętymi oczami.
Nie kierowca jest od tego aby rozstrzygać czy rowerzysta popelnil wykroczenie i na pewno nie on powinien wymierzyć karę. Taki komentarz Wojciech kwalifikuje Cię na badania psychiatryczne.
Nie kierowca jest od tego aby rozstrzygać czy rowerzysta popelnil wykroczenie i na pewno nie on powinien wymierzyć karę. Taki komentarz Wojciech kwalifikuje Cię na badania psychiatryczne.