Jazda autonomiczna ma być niedaleką przyszłością motoryzacji. Nie wiem, jak Wy, ale ja podchodzę do tego bardzo sceptycznie…
Wielokrotnie podróżowałem samochodami z adaptacyjnymi tempomatami i systemami zapewniającymi półautonomiczne prowadzenie. Pierwsze wrażenia? Brak zaufania. Potem jednak człowiek się przyzwyczaja, co też nie jest dobre. Usypia bowiem czujność.
Nie ma idealnego systemu, podobnie jak nie ma nieomylnego człowieka. Kolejnym tego przykładem może być historia pewnego kierowcy, który aktywował autopilota w Tesli. Jak można zobaczyć na nagraniu, system nie wykrył przeszkody (betonowej bariery), która w pewnym momencie znalazła się na linii pasa. Doszło więc do zderzenia. Na szczęście wtedy auto zareagowało już prawidłowo i nie doszło do poślizgu.
Autopilot nie zdołał wykryć dodatkowej linii, która zmieniała delikatnie tor jazdy. Gdyby kierowca patrzył przed siebie mogłoby obyć się bez jakiejkolwiek naprawy samochodu. Pamiętajcie, by mieć ograniczenie zarówno do innych użytkowników ruchu, jak i wszelkich systemów. Te drugie mają wspomóc kierowcę, ale do jego zastąpienia jeszcze daleka droga.