Hybrydy nie muszą być nudne. Dowodem na to może być BMW i8, na które popyt znacznie przerasta podaż.
Na własny egzemplarz i8 klienci muszą czekać nawet rok. Bawarska marka nie spodziewała się aż tak dużego zainteresowanie hybrydowym sportowcem. Przez to dochodzi do groteskowych sytuacji przypominających wczesny PRL. Wtedy po kilku latach użytkowania sprzedawało się dużego Fiata albo FSO Warszawę za wyższą cenę niż się kupiło. Z i8 jest podobnie. W Wielkiej Brytanii nowy egzemplarz kosztuje 95 000 funtów. Pojawili się jednak „handlarze”, którzy już odebrali swoje sztuki i wystawili je od razu na sprzedaż za… 140 000 funtów. Co ciekawe, chętnych nie brakuje i ten proceder zyskuje na sile. No cóż, chyba BMW musi zatrudnić więcej rąk do pracy w fabryce.
Źródło: WCF