w

Izera ma „już” płytę podłogową. Dostarczy ją chiński potentat

Izera
Izera ma "już" płytę podłogową. Dostarczy ją chiński potentat

Od zapowiedzi polityków i hucznych informacji wykonawców minęło już trochę czasu. Polski samochód elektryczny ma powstać. Z dużym opóźnieniem, ale jednak.

ElectroMobility Poland odpowiadające za projekt Izera nawiązało współpracę z chińskim potentatem, który ma dostarczać płytę podłogową dedykowaną całej gamie składającej się z trzech pojazdów: kombi, hatchbacka i SUV-a.

Większość spraw jest jeszcze w fazie wyobrażeń, ale kluczowy podzespół, czyli platforma, został wybrany. Izera ma wykorzystywać konstrukcję SEA (Sustainable Experience Architecture), która została stworzona przez koncern Geely. Jeżeli nic Ci to nie mówi, to dodajmy, że korzystają z niej takie tuzy, jak Smart i Volvo. Nie jest to przypadek, ponieważ Chińczycy są współwłaścicielami tych dwóch marek.

Czego należy się spodziewać? Od początku było oczywiste, że polski samochód elektryczny będzie swego rodzaju „składakiem”. Można przypuszczać, że większość podzespołów będzie pochodziła z innych aut oferowanych przez zagraniczne koncerny. W dzisiejszych czasach to jednak nie dziwi. Duże koncerny też korzystają z szeroko pojętej globalizacji.

Platforma SEA miała być tą najkorzystniejszą technologicznie spośród wszystkich na podobnym poziomie cenowym. Szczegóły techniczne na tym etapie nie są znane, ale już wiadomo, że auta mają mieć od 4,5 do 4,75 metra długości, około 1,85 metra szerokości i do 1,6 metra wysokości.

Architektura została przystosowana do montażu dwóch jednostek elektrycznych, ale początkowo mają być stworzone konfiguracje z jednym silnikiem. Spodziewana moc to około 270 koni mechanicznych, co robi wrażenie. Potencjał ma trafiać na oś tylną. Wydaje się, że to odważne posunięcie w kraju, gdzie częste zmiany pogodowe nie są niczym nadzwyczajnym. Jak można się domyślać, wersja z dwoma jednostkami będzie oferowała napęd na wszystkie koła.

Przedstawiciele marki ujawnili, że baterie litowo-jonowe będą oferowały 51 i 69 kWh pojemności, co przeniesie się na zasięg wynoszący od 340 do 450 kilometrów (zgodnie z normami WLTP). Maksymalna siła ładowania może wynosić 150 kW.

Teoretycznie, brzmi to całkiem nieźle, choć liczni konkurenci już teraz oferują znacznie lepsze parametry. Problem leży jednak w innym miejscu. Ktoś usiadł z kartką i zweryfikował optymistyczne zapowiedzi. Teraz jest już jasne, że uruchomienie produkcji przewidywane jest na czwarty kwartał 2025 roku.

Tak, to bardzo dużo czasu, co nie oznacza, że uda się wyrobić. Pamiętajmy, że w Jaworznie jeszcze nie ma nawet budynku mającym być fabryką lub montownią – nie mówiąc już o wszystkim innym. Co z pozostałymi podzespołami, personelem, procesami logistycznymi? Odpowiedzi jeszcze nie ma.

Poza tym, biorąc pod uwagę tempo rozwoju aut elektrycznych, trudno spodziewać się, że aktualnie podawane parametry będą konkurencyjne za 3 lata. Pamiętajmy jednak, że cena czyni cuda. Czy w tym przypadku będzie okazyjna? Póki co można wciąż zastanawiać się, czy będzie jakakolwiek. O koszty nie trzeba się obawiać, bo te już są…

Mimo wszystko, byłoby fajnie, gdyby polski samochód elektryczny powstał i nie był rozczarowaniem. Nie można jednak realizować takich planów za wszelką cenę. Mamy cichą nadzieję, że klasa polityczna zdaje sobie z tego sprawę i nie chce, by społeczeństwo poniosło duże, niepotrzebne koszty.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Agresor drogowy atakuje kierowcę

Ze wściekłości wyrwał antenę w aucie nagrywającego. „Wracał jak z lodówkami w rękach” (wideo)

Honda Civic 2022 test łosia

Nowa Honda Civic w teście łosia. Udało się zaliczyć (wideo)