Każde państwo powinno coraz baczniej obserwować zmiany klimatyczne i w związku z tym podejmować odpowiednie kroki.

Kraje Europy Zachodniej robią to najbardziej skrupulatnie, dlatego nierzadko są pionierami pewnych decyzji, które w choćby w Polsce mogą wydawać się mało popularne. Nie inaczej jest w przypadku naszych sąsiadów. Niemcy mają plan wprowadzenia 15 milionów aut zelektryfikowanych.

Przypomina to nieco obietnice polskiego premiera, ale to zupełnie inna sprawa. Po pierwsze, nie zgadza się liczba. Po drugie, nie chodzi o jedynie o rodzime modele. Po trzecie, samochody zelektryfikowane to także hybrydy.

Korekta planów

Początkowo zakładano, że uda się wprowadzić taką liczbę modeli w pełni elektrycznych, ale już dziś widać, że to raczej niemożliwe – przynajmniej do 2030 roku. To za krótki okres czasu, by zdążyć przekonać aż tylko Niemców do tak rewolucyjnej zmiany. Pamiętajmy, że ta technologia tak naprawdę dopiero zaczyna się rozwijać.

Ekolodzy uważają jednak, że nowe założenia nie są satysfakcjonujące. Sugerują, że potrzeba szybszego postępu i pozbycia się pojazdów spalinowych w jak największej liczbie. Pamiętajmy jednak, iż taki proces to nie jest miesiąc pracy – trwa latami.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że najnowsze dyrektywy Unii Europejskiej zakładają zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych już w 2035 roku. To może wyraźnie przyspieszyć trendy w tym zakresie i uspokoić społeczność.