To przykre, że na polskich drogach wciąż często dochodzi do takich niepotrzebnych zdarzeń.

Jak ich uniknąć? Liczne kampanie nie pomagają. Wydaje się, że mocno zakorzeniona mentalność połączona z przeciętnym (albo słabym) kursem nie pozwala na szybką poprawę. Kolejny cwaniak w leciwym Audi chciał pokazać, że to on rządzi. Jak można się domyślać, wiele nie osiągnął.

Próbował na siłę wcisnąć się przed nagrywającego. Ten jednak nie zamierzał odpuszczać i uniemożliwił mu przejazd zajmując cały pas. Użytkownik niemieckiego auta postanowił ustąpić, ale tylko na chwilę.

Okazja na kontrę

Gdy tylko zrobiło się miejsce, kierowca leciwego Audi ponowił próbę i tym razem skutecznie znalazł się przed nagrywającym utrzymując swoją pozycję. Brawo, dokonał czegoś, co nie miało żadnego sensu.

Na tym oczywiście nie koniec. Użytkownik pojazdu, który nie był premium nawet 20 lat temu zaczął wytracać prędkość aż do momentu, gdy zahamował do zera. Powód? Mamy swoją teorię na ten temat, ale każdy powinien sam pomyśleć, czym kierował się główny bohater.

Gdy nagrywający próbował go wyprzedzić, kierowca leciwego Audi oczywiście ruszał, by to uniemożliwić. Jak można się domyślać, ta sytuacja niewiele wniosła do życiu obu uczestników – poza niepotrzebnymi nerwami.

Wydaje się, że w takich okolicznościach lepiej odpuścić i nie zaogniać konfliktu. Oczywistym jest, że nikomu nie sprawi przyjemności, gdy taki człowiek poczuje się lepszy i bezkarny, ale zawsze można wysłać nagranie na policję, która ma podstawy, by surowo ukarać za niebezpieczne zachowanie.