Wczoraj odbył się dzień prasowy kolejnej edycji Poznań Motor Show. Nie było lekko (dziennikarze stanowili niewielką cząstkę tłumu), ale specjalnie dla Was starałem się uwiecznić to, co najbardziej istotne.
Spacer zaczynamy od marek koreańskich. Na pierwszy ogień stoisko Hyundaia. Właśnie tam mogliśmy zobaczyć model i30 w różnych wariacjach, z których najciekawszą wydaje się oczywiście „N” biorąca na celownik takie tuzy jak 308 GTi czy Golf GTi. Nie zabrakło także Kony w wersji elektrycznej. Władze marki doskonale wiedzą, że ta technologia jest przyszłością, dlatego stopniowo oswajają z nią swoich klientów. Prawdziwe oblężenie przeżywała jednak kolejna generacja Santa Fe. Ten duży SUV stał się znacznie bardziej zaawansowany technologicznie, jeszcze przestronniejszy, lepiej wykonany i przyjemniejszy dla oka.
Teraz Kia. Siostrzana marka przywiozła do Poznania ciekawostkę z przyszłości o nazwie Proceed Concept. To oczywiście pokaz możliwości inżynierów, ale też zapowiedź języka stylistycznego, z którego mogą czerpać przyszłe modele z gamy tego producenta. Tuż obok stał Stinger, który cieszy się uznaniem – i klientów, i ludzi z branży. Wisienką na torcie było zaprezentowanie Ceeda najnowszej generacji. Koreański kompakt stał się jeszcze bardziej europejski, dlatego spodziewam się co najmniej powtórzenia sukcesu poprzednika.
Nie zabrakło także SsangYonga, który na Motor Show zaprezentował cały wachlarz swoich produktów – od Tivoli, poprzez XLV, Korando i Rextona, aż do Rodiusa. Największym zainteresowaniem cieszyła się jednak nowość: pick-up o nazwie Musso. Bazuje on na rozwiązaniach największego SUV-a marki, z którego przejął podwozie, znaczną część karoserii i wnętrza. Jak na tego typu model, Musso ma jednak nietypowe proporcje – dużą kabinę i wyraźnie mniejszą przestrzeń załadunkową. I takie połączenie może mieć sens, bo nie ma podobnego wariantu na naszym rynku.