Wojciech Krzemiński
Trzecia generacja japońskiego SUV-a produkowana jest od 2012 roku. W międzyczasie doczekała się dwóch liftingów.
Przychodzi jednak czas na zmianę warty. Mitsubishi Outlander 2021 będzie rewolucją pod wieloma względami. Władze marki obiecują wyraźny postęp na wielu płaszczyznach, dlatego możemy spodziewać się dopracowanego samochodu o modnym charakterze.
Odważny design
Samochód wprowadzi nowy język stylistyczny. Oficjalna zapowiedź zdradza, że sylwetka będzie nad wyraz masywna. Karoserię zdobią duże zderzaki, dolne osłony chroniące progi i błotniki, spory grill, wąskie listwy ledowe do jazdy dziennej, kafelkowe reflektory, lampy zachodzące na klapę bagażnika, delikatnie opadająca linia dachu i chromowane wstawki.
Nowoczesna technologia
Japończycy nie podali jeszcze zbyt wielu szczegółów. Można jednak podejrzewać, że auto zadebiutuje na nowej płycie podłogowej. Warto przypomnieć, że dotychczasowy Outlander dzielił ją z ASX-em, który należy do najstarszych modeli na rynku.
Spodziewamy się również układu hybrydowego pod maską. Być może będzie to wariant plug-in, tak jak dotychczas. Jego bazą jest 2,4-litrowy, wolnossący benzyniak współpracujący z dwiema jednostkami elektrycznymi. Łączna moc układu to 224 KM. Warto dodać, że bateria o pojemności 13,8 kWh umożliwia pokonanie około 45 kilometrów w trybie elektrycznym. Po nowej generacji można spodziewać się jeszcze lepszych parametrów.
Auto będzie z pewnością wyposażone w najnowsze systemy z zakresów komfortu i bezpieczeństwa. Nie zabraknie asystentów toru jazdy, awaryjnego hamowania, wykrywania zmęczenia, monitorowania znaków, ostrzegania przed kolizją czy informowania o pojazdach w martwym polu.
Kiedy debiut?
Zacznijmy od tego, że na początku auto będzie oferowane na rynkach Stanów Zjednoczonych, Kanady i Puerto Rico. Ma to nastąpić w lutym przyszłego roku. Potem zacznie się ekspansja globalna, ale nie wiadomo, czy Mitsubishi Outlander czwartej generacji trafi do Europy.
