Wojciech Krzemiński
Czy ktoś spodziewał się takich wyników? My na pewno nie. Oczywistym było, że modele na prąd są dziś mocno lobbowane przez wiele środowisk, ale nie podejrzewaliśmy, że wygra ten, który powstaje w Tychach.
Tytuł Car Of The Year 2023 zdobył Jeep Avenger. Większość z nas nawet nie widziała go jeszcze na drogach. To zupełna nowość amerykańskiej marki i jej pierwszy elektryczny model w gamie. Czy odniesie sukces? Na pewno ma już do tego solidny fundament.
Jury złożone z 57 członków wybrało finałową siódemkę, z której wyłoniło tegorocznego zwycięzcę. Jeep Avenger zdobył zaskakującą liczbę punktów. Warto w tym miejscu podkreślić, że drugie i trzecie miejsca też przypadły samochodom elektrycznym. Ciekawe dlaczego – pewnie są najlepsze…
W siódemce znalazły się również dwa modele dostępne w konwencjonalnych, spalinowych wersjach. To Renault Austral i Peugeot 408. Z bliżej nieokreślonych przyczyn nie przekonały międzynarodowej komisji. A szkoda, bo oba mają bardzo duży potencjał rynkowy. Nie są jednak aż tak trendy, jak auta zatrzymane na co najmniej kilkadziesiąt minut przy ładowarkach. Takie czasy.
Do finałowej grupy przynależały też Subaru Solterra (i bliźniacza Toyota bZ4X), Kia Niro, Nissan Ariya i Volkswagen ID.Buzz. Co ciekawe, ten ostatni zajął drugie miejsce. To też pokazuje, co dzieje się na europejskim rynku motoryzacyjnym.
W tym towarzystwie Kia Niro wydaje się najbardziej kompromisowym samochodem. Występuje bowiem zarówno jako hybryda, jak i model elektryczny. Poza tym do ciekawy, dopracowany samochód. Nie zdobył jednak takiego uznania jak wyżej wymienione modele na prąd. Tak wyglądają wyniki Car Of The Year 2023:
- Jeep Avenger: 328 punktów
- Volkswagen ID. Buzz: 241 punktów
- Nissan Ariya: 211 punktów
- Kia Niro: 200 punktów
- Renault Austral: 163 punkty
- Peugeot 408: 149 punktów
- Subaru Solttera/Toyota bZ4X: 133 punkty
Można śmiało założyć, że ta oczywista tendencja zostanie utrzymana i już nawet hybrydy (każdego rodzaju) nie będą miały większych szans na sukces w tym konkursie. Dlatego, że są gorsze? Jak mawia słynny prezenter: „Nie wiemy, ale się domyślamy”. Pozostaje się przyzwyczaić.
