Stało się! Australijski junior będzie w przyszłym sezonie kierowcą zespołu, z którym do tej pory nie miał niczego do czynienia.
Oscar Piastri w McLarenie! A więc jednak. Alpine twierdziło, że ma mocne karty, by zatrzymać go u siebie, ale to brytyjska ekipa dopięła swego. Będzie to jednak sporo kosztować – nawet więcej, niż może się wydawać.
Zacznijmy od tego, że cały zamęt transferowy rozpoczął Fernando Alonso, który postanowił opuścić francuski zespół. Gdyby nie to, nie byłoby afery z Piastrim. Australijczyk nie miał pojęcia (jak każdy poza Alonso), że 41-letni Hiszpan zmieni barwy i zrobi mu miejsce. Gdyby przed początkiem tego sezonu było to jasne, to na pewno nie prowadziłby zaawansowanych rozmów z McLarenem.
Mleko jednak się rozlało. Alonso przejdzie do Astona Martina, a Piastri pojawi się wkrótce w McLarenie. Francuska ekipa ma więc spory problem, bo została z niczym – przynajmniej w teorii. Straciła wyszkolonego przez siebie kierowcę, który miał być jej przyszłością, a do tego pożegna się wkrótce z dwukrotnym mistrzem świata, od którego inni w stawce wciąż mogliby się wiele nauczyć.
Oscar Piastri w McLarenie
21-letni Australijczyk zdobył miejsce kosztem Daniela Ricciardo, czyli swojego rodaka. Ten starszy ogłosił, że odejdzie z McLarena, bo tak zdecydował zespół, co jasno wskazywało na to, że nie miał na to ochoty. Było jednak jasne, że team nie jest zadowolony z aktualnej dyspozycji swojego kierowcy, który miał pokonać Norrisa, a wyraźnie z nim przegrywa. Warto jednak podkreślić, że taka decyzja wymagała zerwania kontraktu. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Ricciardo ma otrzymać 25 milionów euro zadośćuczynienia. Czy Alpine też coś wynegocjuje?
Ricciardo nie ogłosił, co będzie robił w przyszłym sezonie, co oznacza, że jeszcze nie znalazł dla siebie miejsca. Niewykluczone, że go nie znajdzie, choć krążą już plotki na temat „miękkiego lądowania”.
Tymczasem Piastri ma przed sobą bardzo duże wyzwanie. Lando Norris nie jest mistrzem komunikacji i ciętego języka, ale to bardzo szybki, zdolny, utalentowany i punktujący kierowca, który potrafi zaskoczyć. Czy będzie miał z nim lepsze relacje niż Ricciardo? Czas pokaże. Pamiętajmy, że młodość to ambicje i marzenia, czyli mieszanka, którą trudno trzymać pod kontrolą.