Oczekiwania wobec belgijskiego teamu były umiarkowane. Wielu spodziewało się dobrego rezultatu, ale tylko nieliczni stawiali na podium.
Bezproblemowe treningi dawały nadzieję, ale dopiero kwalifikacje ujawniły potencjał zespołu WRT. Jadący w nich partner Roberta Kubicy, Louis Deletraz, zdołał uzyskać drugi czas. Było więc jasne, że maszyna i kierowcy mają szansę, jeżeli tylko nie dojdzie do usterki lub zderzenia z innym bolidem.
Jako pierwszy za kierownicą usiadł wspomniany już Deletraz, który jechał świetnie. Szybko wysunął się na prowadzenie i je utrzymał. Przez ponad 1,5 godziny zdołał uzyskać znaczącą przewagę nad drugim samochodem – sięgała około 30 sekund. To również zasługa uniknięcia problemów z innymi kierowcami. Nie wszyscy mieli jednak tyle szczęścia – nie brakowało „kontaktów”, które owocowały obrotami pojazdów i utratami pozycji.
Gdy zjechał do boksu, jego miejsce zajął Yifei Ye. Nowy kierowca szybko odnalazł się w sytuacji na torze i kontynuował dobrą jazdę WRT – wrócił na pierwszą pozycję już na pierwszym okrążeniu (auto konkurencyjnego zespołu zjechało na pit stop). Przewaga na dwie godziny przed końcem sięgała 13 sekund. Po kilku minutach wzrosła do 23 sekund. Ye zdołał zwiększyć przewagę. Przed zmianą, wynosiła ona ponad pół minuty.
Pozostało 45 minut. Nadszedł czas na Roberta Kubicę. WRT miało przewagę około 35 sekund przed ostatnią zmianą kierowców. Na Polaku ciążyła duża presja, mimo że miał przed sobą najkrótszy stint spośród całej trójki – został wyznaczony jako ten, który ma przekroczyć linię mety. Kierowca F1 wykazał się doświadczeniem i zaliczył bardzo solidny przejazd. Utrzymał pierwszą lokatę z przewagą czasową około 25 sekund nad drugim bolidem.
Tym samym WRT odniosło swój pierwszy triumf w LMP2. To o tyle niezwykłe, że dotyczy pierwszego wyścigu debiutanckiego zespołu. Co ważne, nie odpowiadały za to zdarzenia losowe (np. kłopoty techniczne czy karambole z udziałem innych). Belgijski team wykonał po prostu świetną robotę i dobrał właściwy skład kierowców.
Kolejny wyścig odbędzie się za miesiąc na torze Red Bull Ring. Pozostaje trzymać kciuki za Roberta Kubicę i pozostałych reprezentantów WRT.