Wojciech Krzemiński
Ford Ranger przeszedł kolejną kurację odmładzającą. Wraz z nią do sieci trafiła nowa reklama amerykańskiego pick-upa.
Zacznijmy od tego, co się zmieniło. Pod względem stylistycznym, zmiany są bardzo skromne i ograniczają się do detali, takich jak listwy, wypełnienia reflektorów czy grill. We wnętrzu pojawiły się natomiast lepsze materiały wykończeniowe, nowe wzory tapicerek i system operacyjny SYNC3. Co ważne, uzupełniono listę systemów bezpieczeństwa, wśród których znalazły się takie pozycje, jak asystenci awaryjnego hamowania, rozpoznawania pieszych i utrzymywania pasa ruchu.
Najwięcej zmieniło się pod maską. Do historii odchodzą bowiem 3,2-litrowa jednostka TDCi i jej 2,2-litrowa siostra. Zamiast nich w ofercie znajdziemy 4-cylindrowe silnik o pojemności dwóch litrów. Najsłabszy oferuje 130 KM i 340 Nm. Może współpracować jedynie z 6-biegową przekładnią manualną. Wersja kompromisowa dysponuje mocą 170 KM i 420 Nm. Topowy wariant ma natomiast 213 KM i 500 Nm. Dwie mocniejsze jednostki współpracują z automatami. Warto dodać, że wszystkie warianty silnikowe mają seryjny napęd na obie osie. Ranger ma być skuteczny poza asfaltem, o czym świadczą parametry off-roadowe: głębokość brodzenia wynosząca 80 cm, kąt zejścia 21 stopni i kąt natarcia 29 stopni.
Wróćmy jednak do reklamy. Motywem przewodnim jest możliwość uciągu do 3,5 tony. Materiał jest oczywiście formą humorystyczną i nie róbcie tak na własną rękę…
