Wojciech Krzemiński
Do tej skrajnie dziwnej sytuacji doszło w Maryland (Kolumbia) w zeszłym tygodniu.
Całe zdarzenie nagrywał kierowca jadący jakieś 100 metrów za owym SUV-em. W pewnym momencie auto wpadło w poślizg i zaczęło tańczyć po trzech pasach. Na szczęście, system kontroli stabilizacji toru jazdy poradził sobie ze znalezieniem przyczepności i auto wylądowało na poboczu, unikając i rowu, i kontaktu z innymi pojazdami. Okoliczności zdarzenia nie są jednak jasne. Widać na nagraniu (ukazującym też prędkość), że SUV jechał około 110 km/h prosto przed siebie. Nagle jednak zmienił tor jazdy. Być może coś było rozlane, ewentualnie auto uległo awarii lub pękła opona… Wykluczam kłopoty z samą nawierzchnią, bo inne auta dawały sobie z nią radę, mimo łat i zmian jej rodzaju. Sami zobaczcie:
