Takie obrazki widywaliśmy zazwyczaj daleko od naszego kraju, ale anomalia pogodowe zdarzają się w Polsce coraz częściej.
Załamanie do którego doszło wczoraj miało swoje poważne konsekwencje. Niestety, oprócz poszkodowanych były też ofiary śmiertelne. Problemy z warunkami mieli także kierowcy, czego przykładem może być Żywiec. Walka z wiatrem na drodze skończyła się szczęśliwie, ale przyczepa była bliska wywrócenia.
Do zdarzenia doszło na fragmencie drogi S-1. Orkan Dudley dawał się we znaki kierowcom wielotonowych zestawów, którzy podróżowali tamtą trasą. Wśród nich był uczestnik ruchu, który miał mnóstwo szczęścia.
Niewiele brakowało
Jak widać na nagraniu pochodzącym zestaw obejmował dodatkową przyczepę. To właśnie ona była wrażliwsza na podmuchy wiatru. W pewnym momencie siła natury była tak duża, że zaczęła podnosić kilku, a może nawet kilkunastotonową przyczepę.
Kierowca jadący z przeciwka musiał być czujny. Jeżeli doszłoby do wywrócenia, mógłby zostać przygnieciony, co niewątpliwie doprowadziłoby do tragedii. Tym razem jednak fizyka okazała się łaskawa. Wiatr na chwilę ustąpił, a przyczepa wróciła do pierwotnej pozycji.
Środek ciężkości był już jednak na granicy pozwalającej zachować pierwotne ustawienie. Nieco silniejszy podmuch skończyłby się poważnymi problemami. To zdarzenie pokazuje, jak szybko może zmienić się sytuacja na drodze.
Pamiętajmy, by unikać jazdy w takich warunkach, jeżeli jest taka możliwość. Lepiej wstrzymać się, niż ryzykować.