Takie zdarzenia pokazują, że mentalność polskich kierowców jest daleko za cywilizacją zachodnią. Niestety.
Pani jadąca białym SUV-em miała się za zdecydowanie lepszą od innych. Znaki ją nie obchodziły, ale nie tylko w tym był problem. Przed kobietą stanął nagrywający, który jechał z pierwszeństwem. Kobieta otworzyła okno i zapytała go, dlaczego nie zjechał w prawo i nie ustąpił jej miejsca.
Gdy poinformował o znakach, kierująca bawarskim samochodem oznajmiła, że nie wiedziała o ich istnieniu. I gdyby w tym momencie odpuściła albo przeprosiła, to nie byłoby problemu. Zamiast tego, postanowiła oznajmić, że nie będzie jeździć po dziurach, tym bardziej że nagrywający, według jej mniemania, ma gorsze auto. Widać, że kupiła sobie SUV-a zgodnie z jego przeznaczeniem…
Prawo zależne od ceny samochodu?
Według tej pani przepisy ruchu drogowego powinny opierać się na tym, kto ma jaki samochód. Użytkownicy lepszych maszyn powinni mieć więcej praw i przywilejów. Absurdalne rozumowanie, nawet jak na polskie standardy.
Trudno oczekiwać, by na drogach było bezpiecznie, skoro jedni uważają się za lepszych od drugich. Nic nie wskazuje na to, by ten problem został rozwiązany. Zaostrzające się przepisy niewiele dają. Wciąż nie brakuje śmiałków postępujących bardzo źle.
Problem tkwi w mentalności uczestników ruchu. Jeżeli nie będziemy mieć szacunku do wszystkich wokół, to nigdy nie będzie lepiej. Pamiętajmy o tym.
Na dziurach zarobiła na auto to jej wystarczy
Co za tepa dzida