Autostrady są zdecydowanie najbezpieczniejszymi odcinkami drogowymi. Wszystko za sprawą małej liczby newralgicznych miejsc, które prowokowałyby kurs kolizyjny z innymi uczestnikami ruchu.
To jednak nie oznacza, że nie dochodzi na nich do niepożądanych sytuacji. To zderzenie z pojazdem drogowców jest tego dobrym i zarazem bardzo przykrym przykładem. Powinno być przestrogą dla wszystkich nieuważnych.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Do zdarzenia doszło 31 maja na fragmencie autostrady A4 z Legnicy do Wrocławia. Nagranie pochodzi z samochodu świadka, który w odpowiednim momencie zjechał na prawy pas i tym torem kontynuował.
Zderzenie z pojazdem drogowców
Kierowca białej Toyoty najpewniej zagapił się. W takich sytuacjach coraz częściej jest to powodowane użytkowaniem telefonu. Czy tak było tym razem? Tego nie widać z perspektywy kamery, ale na pewno coś musiało zdekoncentrować użytkownika japońskiego samochodu.
>Niedzielny kierowca Lanosa i Bawarka bez ABS-u. Skończyło się na barierkach (wideo)
Widać, że około 25 metrów przed przeszkodą zaczęło się awaryjne hamowanie. Z doświadczenia wiemy, że mało który kierowca wciska środkowy pedał do oporu. Reakcja jest stopniowa, co wyraźnie wydłuża drogę hamowania.
Konsekwencją nieuwagi było zderzenie z pojazdem drogowców. Mężczyźni pracujący przy barierach energochłonnych na szczęście zdołali uciec i nie zostali potrąceni. W samochodzie osobowym też nikt nie ucierpiał.
Jakie wnioski płyną z tej historii? Po pierwsze, im większa prędkość, tym dłuższa droga hamowania. Po drugie, zawsze należy skupiać się na prowadzeniu samochodu, a nie dodatkowych czynnościach. Po trzecie, praca drogowców jest bardzo niebezpieczna i nie należy ich dodatkowo narażać. Niestety, nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.