A więc jednak! Magia nazwiska okazała się za mała, by utrzymać w stawce syna siedmiokrotnego mistrza świata. Mick Schumacher żegna się z Haasem, a co za tym idzie – traci miejsce w stawce na przyszły sezon.
Niemiecki kierowca utrzymał się w zespole dwa lata. Pierwszy rok był dla niego trudny, co miało związek nie tylko z bolidem, ale i partnerem zespołowym – Nikitą Mazepinem. Obaj nie radzili sobie w trudnej maszynie, przy czym Rosjanin miał znacznie gorszą opinię (nie bez powodu).
Po ataku Rosji na Ukrainę, Haas zrezygnował z usług syna miliardera i „przeprosił się” z dawnym kierowcą, Kevinem Magnussenem. Duńczyk okazał się znacznie lepszym partnerem. Mimo że nie jest to kierowca najwyższych lotów, ma przebłyski i potrafi dowieźć punkty. Ostatnio zdobyte pole position świadczy, że w sprzyjających okolicznościach może wykorzystać swoją szansę.
Niestety, Magnussen zweryfikował również umiejętności Schumachera, który był od niego wyraźnie słabszy. Uszkodzenia bolidu też nie pomogły Niemcowi. Paszport mógł pomóc Mickowi, ale zastąpienie go innym Niemcem eliminuje ten argument.
I tym sposobem do ekipy dołączył Nico Hulkenberg. Kierowca bardzo doświadczony. Jego ostatnie regularne starty miały miejsce w Renault u boku Daniela Ricciardo. Później pełnił rolę kierowcy rezerwowego i wskakiwał między innymi za Strolla, gdy ten miał kłopoty zdrowotne.
>Robert Kubica: „Czuję niedosyt”. Polak o minionym sezonie i testach w F1 (wideo)
Hulkenberg potrafi zdobywać punkty i jeździć solidnie, ale w swojej barwnej karierze ani razu nie stanął na podium w F1. To rodzi pewne wątpliwości, bo miał ku temu szanse w przeszłości. Czy w przyszłości również? No cóż, Haas dysponuje w miarę dobrym bolidem, ale nie na tyle, by rywalizować z trzema kluczowymi graczami. Jego miejsce to początek drugiej połowy stawki – jeśli kierowcy umieliby to wykorzystać.
Na ten moment możemy wróżyć z fusów. Pozostaje mieć nadzieję, że amerykański zespół nie odpuści przyszłego sezonu i poprawi swój bolid tam, gdzie ma to znaczenie i będzie mógł regularnie rywalizować o punkty. Im więcej solidnych ekip, tym lepiej dla widowiska.