SUV-y cieszą się ogromną popularnością. Nie są to jednak auta terenowe, ale nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Takimi autami można zjechać z asfaltu i pokonać leśne ścieżki, jeżeli podłoże nie jest zbyt grząskie. Nawet napęd na cztery koła (zazwyczaj dołączany) nie będzie tu gwarantem możliwości off-roadowych. Trzeba jednak pamiętać, że ich rola jest bardziej rodzinna, aniżeli terenowa.
Niemal każdy producent ma w swojej gamie tego typu model. Jaguar nie jest tu wyjątkiem. W jego flocie znajduje się F-Pace, czyli brytyjski rywal takich tuzów rynkowych, jak BMW X3, Audi Q5 czy Mercedes-Benz GLC.
Zalana droga i wjazd na pełnej…
Ten posiadacz takiego modelu wjechał z wysoką prędkością na zalany fragment drogi. Duże prawdopodobieństwo, że nie był świadomy, że na jezdni jest aż tyle wody. Gdy jego auto wpadło po drzwi w „bajoro”, zaczął gwałtownie hamować.
Wtedy też samochód zgasł. Na szczęście udało się go odpalić. Jeżeli jednak silnik „zaciągnął” większą ilość wody, to właściciela może czekać kosztowna naprawa, która może pochłonąć nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Jaguar F-Pace to wydatek co najmniej 229 000 zł. Tyle trzeba zapłacić za nową sztukę z 2-litrowym dieslem (163 KM), skrzynią automatyczną, napędem na obie osie i standardowym poziomem wyposażenia. Po drugiej stronie cennika znajduje się wariant R-Dynamic HSE z 3-litrowem silnikiem benzynowym generującym 400 KM. Cena? 407 200 zł.