Sportowe sedany klasy premium od kilku dekad łączą elegancję z wyjątkowymi osiągami. Bawarski model jest tego świetnym przykładem.
BMW M5 E39 było produkowane w latach 1998-2003. W tym czasie powstały 20 482 egzemplarze. Pod względem stylistycznym nie ma mowy o fajerwerkach. Auto jest niezwykle dyskretne i dzięki temu prezentuje się ponadczasowo.
Kluczem do sukcesu jest oczywiście układ napędowy. Pod maską znajduje się ośmiocylindrowa jednostka wolnossąca M-Power S62B50 o pojemności 4,9 litra. Uzupełnia ją wtrysk Bosch MSS 52. Została zintegrowana z 6-biegowy manualem Getrag.
Potencjał tego modelu jest naprawdę spory. Pod prawą nogą kierowcy znajdziemy 400 koni mechanicznych i 500 niutonometrów. Te pokaźne wartości trafiają na oś tylną. Sprint do setki trwa 5,3 sekundy, a prędkość maksymalna jest ograniczona do 250 km/h (elektroniczny kaganiec). Po zdjęciu blokady można jednak pędzić znacznie szybciej.
M5 E39 na niemieckiej autostradzie
Znany youtuber, który posiada kolekcję bawarskich samochodów (np. Serię 8 91′ i Serię 7 89′) postanowił sprawdzić możliwości własnego egzemplarza BMW M5 E39. Jak można się domyślać, jego sztuka jest bardzo zadbana. Przechodzi coroczną konserwację, dlatego stan jest wzorowy, mimo przebiegu sięgającego 200 tysięcy kilometrów.
Mężczyzna postanowił sprawdzić, jaką prędkość maksymalną uda się osiągnąć za kierownicą tego niemieckiego supersedana. Miejscem pomiaru był autobahn bez ograniczeń prędkości. Okazało się, że M5 potrafi pędzić 300 km/h.
Na koniec wspomniał o Sabine Schmitz – królowej Nurburgringu, która przegrała walkę z chorobą. Ten materiał był hołdem dla jej dokonań. Miły gest.