Na tę wiadomość czekali fani samochodów z całego świata. Jeden z najbardziej utytułowanych producentów w historii sportu motorowego wraca na właściwe tory. I bez względu na formę, zasługuje to na uznanie.
Zapowiedzią nowego kierunku w kontekście strategii i wizerunku jest Ypsilon HF. Od razu należy zaznaczyć, że to samochód seryjny. Na zdjęciach widnieje jego wersja produkcyjna, która wkrótce wyjedzie na europejskie drogi.
Co ważne, nie jest to krótka, limitowana seria tylko pełnoprawna konfiguracja, która będzie dostępna dla każdego chętnego. Mimo tego, mamy mieszane uczucia, co do powodzenia rynkowego. Dlaczego? No cóż, problem jest powszechnie znany.

Zacznijmy jednak od stylistyki, która została wyraźnie „podrasowana”. Wszystko za sprawą przeprojektowanych zderzaków, nowych nakładek progowych, plastikowych osłon błotników i dodatkowych oznaczeń.
Z koeli we wnętrzu jest bardziej, elegancko, niż sportowo, ale delikatnym podkreśleniem usportowionego charakteru są fotele ze zintegrowanymi zagłówkami i głębszym wyprofilowaniem. Ważna jest także czarno-niebieska kolorystyka.
Lancia Ypsilon HF – produkcyjna i rajdowa
Łyżką dziegciu w beczce miodu jest oczywiście napęd, a dokładniej jego źródło. Seryjna Lancia Ypsilon HF jest dostępna wyłącznie w wersji elektrycznej, co znacząco ograniczy popyt. Dlaczego? Powody są dwa: ograniczona użyteczność, wysoka cena.
Plusem jest na pewno pokaźna moc: 240 koni mechanicznych. Producent zdecydował, by cały potencjał trafiał jedynie na przednią oś. Dokładnie tak samo jest w Alfa Romeo Junior, które również dysponuje układem o tej samej mocy.

Osiągi? Nie rozczarowują. Sprint do setki zajmuje zaledwie 5,8 sekundy, ale co z tego, skoro po stosunkowo krótkim dystansie trzeba zatrzymać się na czasochłonne ładowanie? No właśnie. Mamy cichą nadzieję, że uda się wprowadzić hybrydę o podobnej mocy.
>Mówią, że to najbrzydsza Lancia w historii. Trudno uwierzyć własnym oczom
Włoski producent wkracza tym modelem również do rajdów. Celem jest kategoria R4, w której Ypsilon HF będzie dysponował spalinową jednostką napędową. Ze wstępnych informacji wynika, że jego sercem jest doładowana jednostka o pojemności 1,2 litra, która wytwarza aż 209 koni mechanicznych. Wszystkie argumenty trafiają na oś przednią za pośrednictwem pięciobiegowej skrzyni manualnej.
Fajnym podkreśleniem powrotu to rajdów jest konfiguracja stylistyczna, która przypomina malowanie Martini. Jej uzupełnieniem są piękne, białe felgi OZ Racing. Całość robi naprawdę świetne wrażenie.


