Tydzień temu informowaliśmy Was o nietypowym zdarzeniu z udziałem amerykańskich policjantów.
Wpadli oni na bardzo nierozsądny pomysł, którym był wyścig radiowozów, który miał miejsce po południu na jednej z ulic Waszyngtonu. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić się na prostym, osiedlowym odcinku, co było wyjątkowo niebezpieczne.
W końcu jeden z samochodów uderza w drugi i obaj kierowcy tracą panowanie. W samochodach wybuchły poduszki i rywalizacja skończyła się na chodniku. Wieści o nieodpowiedzialnym zachowaniu stróżów prawa rozeszły się bardzo szybko. Całe zdarzenie było widziane przez licznych świadków.
Teraz do sieci trafiło nagranie, które przedstawia, jak wyglądało to z perspektywy policjanta siedzącego na miejscu pasażera. Z niewiadomych przyczyn, dźwięk rejestrowany jest dopiero po zderzeniu. Być może padały tam stwierdzenia, które nie wpłynęłyby pozytywnie i tak już zszargany wizerunek mundurowych.
Warto dodać, że jeden z funkcjonariuszów został zwolniony. Ciekawe, dlaczego tylko jeden. Bo doprowadził do kolizji? Wydaje się, że oba patrole powinny skończyć z (co najmniej) wypowiedzeniami i karami finansowymi. To ludzie, którzy mają chronić, a nie generować zagrożenie. Nie dość, że mogli komuś zrobić krzywdę, to jeszcze spowodowali duże straty, za które będzie musiał zapłacić sam podatnik.