To zdarzenie zmroziło krew w żyłach i przypomniało, jak niebezpieczne są wyścigi Formuły 1.
Wypadek Zhou podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii mógł skończyć się tragicznie. Kibice przeżywali chwilę grozy, ponieważ do tego niepożądanego zdarzenia doszło tuż pod trybuną. Niektóre części bolidu oraz kamienie uniosły się w powietrze i mogły zrobić komuś krzywdę.
Z kolei widzowie przed telewizorami byli utrzymywani w niepokoju, ponieważ operator przez kilkadziesiąt minut nie pokazywał ani powtórki, ani bolidu chińskiego kierowcy. Nawet, gdy doszło do wypadku Grosjeana (gdy bolid stanął w ogniu) nie było takiej cenzury. A to zwiastowało bardzo poważne konsekwencje.
Wypadek Zhou wyglądał fatalnie
Wszystko zaczęło się zaraz po starcie, gdy Russell zahaczył o przód bolidu Gasly’ego. W konsekwencji uderzył w samochód Alfy Romeo, który zaczął dachować. Maszyna włoskiego zespołu ślizgała się do góry podwoziem niemal przez całą strefę ze żwirem. Pod koniec zaczęła się obracać aż wpadła pomiędzy bandy.
Bolid zatrzymał się bokiem, a Guanyu Zhou został zakleszczony. Gdyby doszło do pożaru, szanse na uratowanie kierowcy byłyby naprawdę niewielkie. Na szczęście udało się uniknąć najgorszego. Służby ratownicze zdołały wyciągnąć kierowcę i przetransportowały go do szpitala.
Wyścig był oczywiście wstrzymany. Po kilkudziesięciu minutach przekazano informację na temat stanu zdrowia chińskiego kierowcy. Zhou nie odniósł żadnych obrażeń zagrażających jego życiu. Był przytomny. Przechodzi właśnie dodatkowe testy medyczne, które dokładnie zweryfikują, czy wszystko jest w porządku. Życzymy mu jak najszybszego powrotu do pełnej formy.
W tym miejscu warto podkreślić, jak ważną rolę odegrał system HALO – to ten tytanowy pałąk, nad kokpitem. Dzięki niemu głowa kierowcy była w dużym stopniu chroniona, co przy takim wypadku mogło okazać się zbawienne.
Do sieci trafiły nagrania przedstawiające moment zderzenia i dachowania. Wyglądało to fatalnie. Zhou miał mnóstwo szczęścia, że uniknął złamań i poważnych obrażeń. Konstrukcja bolidu przetrwała, co zasługuje na uznanie – to nie była prowizorka jak niegdyś w Williamsie, tylko porządnie przygotowana maszyna odporna na duże przeciążenia. Aby zobaczyć nagranie na oficjalnej stronie F1, wystarczy kliknąć „Obejrzyj w YouTube”.