Podczas prowadzenia pojazdu (także takiego, który nie ma silnika), wymagana jest pełna koncentracja. Podzielność uwagi w takich przypadkach może być przyczyną niepożądanych zdarzeń.
Przekonał się o tym pewien rowerzysta, który idąc w ślady wielu kierowców rozmawiał przez telefon podczas jazdy. Jak można się domyślać, nie miał zestawu głośnomówiącego. Co ciekawe, poruszał się po chodniku. W pewnej chwili był na tyle skupiony na tej mniej ważnej czynności, że nie zauważył latarni…
Każdy wie dokąd ta historia zmierza – doszło do zderzenia i wywrotki. Rowerzysta może jednak mówić o szczęściu. Dlaczego? Bo nie wypadł na drogę, po której poruszały się samochody. Nikomu zatem nie trzeba tłumaczyć, że konsekwencje, które poniósł są dość niewielkie. Pamiętajcie, by nie korzystać z telefonu, jeśli prowadzicie jakikolwiek sprzęt w ruchu publicznym.