Do tego niebezpiecznego zdarzenia doszło 15 września około godziny 14:15 na drodze S17 między Lublinem a Warszawą.
Wypadek na S17 został spowodowany typowym zachowaniem na polskich drogach. Po krótkiej rozmowie z poszkodowanym, sprawca odjechał z miejsca zdarzenia, jak gdyby nigdy nic. Widać nie poczuwał się do odpowiedzialności.
Kierowca samochodu osobowego jechał lewym pasem, gdy nagle użytkownik auta dostawczego postanowił zmienić tor jazdy – tuż przed maską. Ten pierwszy zareagował instynktownie i zamiast uderzyć w poprzedzające auto odbił kierownicą w lewo. Stracił wtedy panowanie i uderzył w barierki.
Wypadek na S17 – sprawca poszukiwany
Poszkodowany był zdezorientowany i z tego wszystkiego nie zapisał numerów rejestracyjnych. Z jego opisu zdarzenia wynika, że sprawca go zapytał: „dlaczego Pan nie zwalniał skoro wszyscy hamowali?” – po czym odjechał.
To pytanie niczego nie zmienia. Kierowca auta dostawczego dopuścił się niebezpiecznego manewru, który poskutkował poważnym zdarzeniem drogowym i powinien zostać za to ukarany. Koniec, kropka.
Kierowca, który rozbił swój pojazd prosi o pomoc świadków. Nagranie jednego z nich nie jest na tyle wyraźne, by dostrzec numery samochodu sprawcy. Wydaje się, że łatwiej będzie ustalić tożsamość kierowcy TIR-a, który mógł mieć w kabinie drugą kamerę uwieczniającą użytkownika auta dostawczego.
Pozostaje liczyć, że uda się ustalić tożsamość sprawcy. Wypadek na S17 powinien być przestrogą dla wszystkich uczestników ruchu drogowego, a jednocześnie dowodem na to, jak przydatne są kamery samochodowe odpowiedniej jakości. Warto poświęcić kilkaset złotych. Takie urządzenie może przydać się w najmniej oczekiwanym momencie.