Takie zdarzenia są już codziennością. Wydaje się, że niektórzy uczestnicy ruchu nie radzą sobie z emocjami.
W tej sytuacji zaczęło się od błędu nagrywającego. Efektem jego manewru było wymuszenie pierwszeństwa. Warto jednak zaznaczyć, że kierowca Audi pędził znacznie szybciej, niż sugerują to ograniczenia w terenie zabudowanym. Jako że sprawca wykorzystywał pas rozbiegowy, można przypuszczać, że wjechał na właściwy tor przy prędkości 30-40 km/h. Gdyby użytkownik niemieckiego auta poruszał się około 50 km/h, nie byłoby takiej różnicy.
Niestety, kierowca Audi nie próbował hamować. Wręcz przeciwnie, przyspieszył i zdecydował się na wyprzedzanie w miejscu do tego nieprzystosowanym. Przeciął linię ciągłą i zlekceważył przejście dla pieszych. To było oczywiście niebezpieczne.
Niepotrzebna reakcja i agresywna odpowiedź
Gdy kierowca Audi postanowił skręcić, nagrywający wspomniał o numerze rejestracyjnym jego auta, a przy okazji zatrąbił. Po co? Tego nie wie nikt. W tej sytuacji było to już niepotrzebne i po prostu nierozsądne. Klaksonu używa się po to, by ostrzec innego uczestnika ruchu. Tu miało to być „zwrócenie uwagi” na nieostrożną jazdę. Sam nagrywający mógł jechać w taki sposób, by nie doszło do wymuszenia pierwszeństwa, dlatego można było sobie darować ten „gest”.
Niestety, użytkownik niemieckiego samochodu nie zachował się odpowiednio. Był jeszcze gorszy w swoich poczynaniach. Sygnał dźwiękowy sprowokował go do szybkiego powrotu na pierwotny tor jazdy. Mężczyzna wyszedł z auta (blokując drogę) i na pewno pozwolił sobie na kilka niemiłych słów.
Nagranie zostało wyciszone przez samego autora, co budzi pewne niejasności i kontrowersje. Nie ma wątpliwości, że obaj zachowali się niekulturalnie i niebezpiecznie. Kultura jazdy w Polsce pozostawia wiele do życzenia, ale poprawa nie będzie możliwa, jeżeli pozwalamy sobie na wymuszanie, niebezpieczne wyprzedzanie i próby egzekwowania sprawiedliwości na własną rękę.