Ekskluzywne samochody, których ceny są horrendalne, wymagają odpowiednej, a co za tym idzie kosztownej opieki serwisowej.
Można stwierdzić, że na biednych nie trafiło, ale nawet zamożni i bardzo bogaci klienci odczują wydatki związane z wykonywaniem podstawowych napraw w swoich wyjątkowych autach. Wymiana świec w Bugatti jest tego znakomitym przykładem.
Fakt, auta tej marki są szczytem technologicznym i jednym z najlepszych sposobów na podkreślenie statusu społecznego. Ma to jednak swoją cenę. Osiedlowy mechanik raczej nie podoła potencjalnym pracom, nawet jeśli ma duże doświadczenie i nie obawia się mocnych układów napędowych.
Wymiana świec w Bugatti – horrendalny koszt
Do sieci trafiły wymowne wyliczenia dotyczące podstawowych czynności serwisowych modelu Veyron, które w normalnych autach nie powinny przekroczyć kilkuset, a w luksusowych kilku tysięcy złotych. A ile kosztuje wymiana świec w Bugatti? Lepiej usiądź.
No dobra, bądźmy precyzyjni. Oprócz wymiany świec doszło do wymiany cewek. W TDI lub TSI raczej nie oznaczałoby to konieczności zaciągnięcia kredytu. Ośmiolitrowy silnik W16 (tak, szesnastocylindrowy), to jednak inna historia.
I tu przechodzimy do szczegółów. Jedna cewka zastosowana w Veyronie to wydatek 730 dolarów. Sporo. a co ze świecami? 170 dolarów każda. W normalnym przypadku, ta druga kwota wystarczyłaby na świece zastosowane w całym cyklu życia pojazdu.
Cała procedura serwisowa związana z wymianami świec i cewek kosztowała 20 tysięcy dolarów. Tak, grubo ponad 80 tysięcy złotych. Dlaczego tak drogo? Odpowiedź „bo to Bugatti” nie załatwia sprawy. Oczywistym jest, że marża jest duża, ale też trzeba wykonać nieco więcej czynności, niż w przypadku zwykłego auta.
>Ile trwa lakierowanie Bugatti? Trudno w to uwierzyć
Przede wszystkim konieczny jest demontaż niektórych paneli nadwozia. Później trzeba skorzystać ze specjalnej platformy pozwalającej dostać się do ciasno wypełnionej komory silnika.
Według specjalistów zajmujących się Bugatti, aby móc wymienić cewki, konieczne jest wsparcie dodatkowymi zaciskami i odpięcie wiązek przymocowanych do silnika. zakłada się, że „robocizna” trwa od 40 do 50 godzin. Brzmi to wręcz absurdalnie.