Po co kupuje się samochody? By mieć czym jeździć, rzecz jasna. Wyjątkiem są tu pojazdy kolekcjonerskie…
Owszem, mogą być przyjaciółmi weekendowych wycieczek, ale najczęściej chodzi o inwestycje, na której będzie można zarobić, a już na pewno nie stracić. W tym celu trzeba zachować oryginalny stan bez uszkodzeń czy jakichkolwiek skaz. Świetnym tego przykładem może być prezentowane Bugatti Veyron, czyli jeden z pierwszych hipersamochodów dopuszczonych do produkcji seryjnej. Jego sercem jest 1000-konny silnik W16 o pojemności 8 litrów. Egzemplarz ze zdjęć to na dodatek Tiffany Edition, czyli seria limitowana. Co ciekawe, nie wyjechał on nigdy na drogi. Ponadto, ma jeszcze ofoliowane progi, winiec kierownicy i fotele. Trudno o bardziej kolekcjonerski stan techniczny…
Źródło: jamesedition