Do sieci niespodziewanie trafiły fotografie i grafiki nowego modelu włoskiej marki.
Nie podejrzewaliśmy, że producent do tego dopuści. Tak czy inaczej, stało się. Oto nowe Lamborghini Countach. Wskrzeszenie legendy i wielki powrót po kilku dekadach. Czy jest czym się zachwycać? Niektórzy mogą kręcić nosem.
Wiele polskich mediów podziwia projekt od wczoraj, ale fakty są takie, że nowość jest bardzo podobna do modelu Sian, który to bazuje na znanym od lat Aventadorze. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że to kolejna wariacja stylistyczna samochodu będącego już w ofercie.
I to pozostawia pewien niedosyt. Mieliśmy nadzieję na coś zupełnie nowego, rewolucyjnego. Tymczasem Lamborghini Countach LP 800-4 jest nowym, ale starym projektem. Warto jednak dodać, że posiada sporą liczbę motywów, które znane są z protoplasty. Zostały one oczywiście dopasowane do współczesnych standardów.
Nawiązania do protoplasty i Avendatora
Wśród nich znajdziemy przednie reflektory (tym razem w technologii LED), charakterystyczne wloty powietrza, maskę, minimalistyczne zderzaki, tyle lampy osadzone w specjalnych kratkach, a także cztery końcówki układu wydechowego.
Jak już wspomnieliśmy, pełna nazwa samochodu to Lamborghini Countach LP 800-4. Mogą to sugerować zwiastuny, które ujawniają, że sercem auta jest silnik V12. Włoski bolid drogowy otrzyma napęd na cztery koła i 6,5-litrowy silnik o mocy zbliżonej do 800 koni mechanicznych.
Auto zostanie zaprezentowane w Monterey Car Week. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jego produkcja zostanie ograniczona do 112 sztuk. Ceny mogą sięgać 3 milionów euro. Na potwierdzenie tych doniesień musimy jednak jeszcze trochę poczekać.