Nowoczesne samochody naszpikowane są zaawansowaną technologią. Ma to swoje plusy i minusy.
Jednym z coraz częściej stosowanych rozwiązań jest tzw. dostęp bezkluczykowy. Umożliwia on dostanie się do kabiny bez wyjmowania kluczyka z kieszeni lub torebki. Wystarczy podejść z pilotem i dotknąć klamki, a zamek automatycznie się odrygluje.
Jest to niewątpliwie przydatny system, który ułatwia wejście do wnętrza, gdy mamy zajęte ręce lub nie chcemy szukać „kluczyków”. Każdy, kto posiadał to dobrodziejstwo, doskonale wie, że rzeczywiście ułatwia użytkowanie. Niestety, ten medal ma dwie strony.
Metoda „na walizkę”
Dostęp bezkluczykowy sprzyja też złodziejom. Dlaczego? Ponieważ umożliwia wejście do samochodu bez inwazyjnych metod, które mogłyby doprowadzić do uszkodzeń lub aktywacji alarmu.
W takich przypadkach stosuje się metodę „na walizkę”. Ową walizką jest niewielki wzmacniacz sygnału, który przechwytuje fale z pilota i zapewnia im większy zasięg. Tym sposobem samochód „myśli”, że kluczyk jest tuż obok, choć tak naprawdę znajduje zazwyczaj za zamkniętymi drzwiami budynku.
Zuchwała kradzież Audi
Właśnie w taki sposób złodzieje wyjechali z prywatnej posesji Audi A6 Allroad C7. Do auta dostali się praktycznie bezszelestnie. Po wyjechaniu z prywatnego terenu, zamknęli bramę, jak gdyby nigdy nic.
Nie obawiali się nawet systemu kamer – mieli na sobie kominiarki, które skutecznie uniemożliwiły ustalenie ich tożsamości. Policja rozpoczęła śledztwo w celu ustalenia sprawców. Osoby, które rozpoznały bądź widziały przestępców proszone są o kontakt z najbliższym komisariatem policji.