w

Wjechał autem do rzeki i popłynął. Wiosła nikt nie podał

Auto w rzece
Wjechał autem do rzeki i popłynął. Wiosła nikt nie podał

Do tego zdarzenia można podejść z przymrużeniem oka, ale niewiele brakowało, by doszło do znacznie poważniejszych konsekwencji.

Pewien kierowca w czasie weekendu majowego wjechał autem do rzeki. Zdarzyło się to na Trakcie św. Wojciecha prowadzącym w stronę Pruszcza Gdańskiego. Mężczyzna stracił panowanie nad autem w niewyjaśnionych okolicznościach.

Na nagraniu pochodzącym z samochodu świadka widać, jak minivan Chevroleta zjeżdża z właściwego pasa ruchu, przecina sąsiedni tor jazdy prowadzący w przeciwnym kierunku i wjeżdża na wał oddzielający drogę od rzeki.

Zobacz także: Młody kierowca i driftowanie świeżo kupionym Mustangiem – wizyta w rzece (Video)

Sieć obiegła informacja, że główny bohater tej historii nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Wydaje się, że nie jest to do końca słuszna hipoteza. Bardziej prawdopodobne jest zaśnięcie za kierownicą i paniczna reakcja w chwili ocknięcia. W pewnym momencie widać dokładnie, że pojazd przyspiesza.

Wjechał autem do rzeki i przyciągnął tłum

62-latek nie odniósł żadnych obrażeń zagrażających jego życiu. Miał jednak pewien problem. Jego auto dryfowało środkiem rzeki i nabierało coraz więcej wody. Postanowił więc wyjść na dach i czekać na właściwy moment.

Szybko zjawił się tłum gapiów i doradców, którzy mówili, co zrobić. Żaden jednak nie był na tyle przytomny, by przynieść dłuższy kij, który mógłby pomóc kapitanowi opuścić tonący okręt.

Wjechał autem do rzeki
Kierowca przeciął sąsiedni pas ruchu, pokonał wał i wjechał do Raduni. Chwilę później jego auto zaczęło dryfować

W końcu nadarzyła się okazja i mężczyzna zeskoczył z dachu własnego auta. Akcja nie była jednak zakończona, ponieważ trzeba było wyłowić pojazd z Raduni, co wymagało użycia ciężkiego sprzętu.

Zobacz także: Dwa klasyki porzucone w rzece – niezwykłe znaleziska (Video)

W końcu udało się przeprowadzić ten proces bez większych komplikacji. Funkcjonariusze policji, którzy przybyli na miejsce nie byli łaskawi. Kierowca, który wjechał autem do rzeki otrzymał mandat w wysokości 3 tysięcy złotych. Mężczyznę czekają także inne wydatki związane z samochodem. Potencjalna naprawa silnika może okazać się wręcz nieopłacalna. Osuszanie i czyszczenie wnętrza też tanie nie będzie.

Jak widać, niektórzy mieli naprawdę ciekawe przygody w Majówkę. Lepiej jednak ich nie powtarzać dla własnego bezpieczeństwa. Pamiętajmy, by zawsze zachowywać ostrożność za kierownicą.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tesla Model 3 vs Lamborghini Urus

Tesla Model 3 i Lamborghini Urus – pojedynek na prostej

Auto spada z klifu

Koszmar kierowcy. Pomylenie gazu z hamulcem obok klifu