Naprawy blacharsko-lakiernicze to nic nadzwyczajnego. Nawet nowe auta ulegają uszkodzeniom, które wymagają takich działań.

Nie trzeba się bać dodatkowego lakieru czy warstwy naprawczej, jeżeli tylko wszystko jest udokumentowane i fachowo zrealizowane. Pamiętajmy, że szpachla może się pojawić nawet w wyniku pozornie skromnego wgniecenia. W przypadku takich elementów, jak progi i tylne błotniki rezygnacja z naprawy przy użyciu szpachli wymuszałaby wycięcie całości lub fragmentu, co znacznie wpłynęłoby na odporność konstrukcji i potencjalne koszty.

Istnieje jednak granica rozsądku, której nie należy przekraczać podczas naprawy blacharsko-lakierniczej. Nie jest tajemnicą, że część „fachowców” lekceważy ten fakt, co jest głupie i niebezpieczne zarazem. Poniższe nagranie jest świetnym tego przykładem.

Pewien mężczyzna sprawdził drzwi i od razu odkrył, że są one pokryte bardzo dużą warstwą „zaprawki”. Podejrzewamy, że nawet miernik nie miał wystarczającej skali, by ją określić. Nauczony doświadczeniem postanowił dokładnie zweryfikować, co kryje się pod cienkim lakierem.

Duże prawdopodobieństwo, że osoba wykonująca tę naprawę wróciła do domu bez klapka i spodni. Właśnie takie elementy garderoby zostały znalezione w towarzystwie „wypełniaczy”. Użytkownik samochodu z pewnością nie był tego świadomy.

Pamiętajmy, żeby nie wybierać warsztatów jedynie na podstawie ceny. Warto mieć pewność, że naprawa będzie zrealizowana przez solidnych specjalistów, a nie partaczy, którzy zaszpachlują w karoserii swoje niewyprane gacie.